zmartwiona 21.11.2009 13:51

Maz ostatnio byl u urologa, ktory stwierdzil powiekszenie prostaty i powiedzial ze czeste stosunki znacznie poprawia jego stan zdrowia a co za tym idzie i nasienia. Nie uzywamy (i nie chemy uzywac) zadnych srodkow antykoncepcyjnych, stosujemy sie do NPR. Ja jestem teraz po zabiegu i musimy sie wstrzymac od wspolzycia a maz tez sie leczy wlasnie z powyzszego powodu. Czy doprowadzanie do wytrysku 'reka' ze wzgledow zdrowotnych jest tak samo traktowane jak w celu antykoncepcyjnym wg Kosciola? Mamy po 29 lat i chcielibysmy miec zdrowe dzieci. Boje sie zeby stan meza nie pogorszyl sie do tego stopnia ze bedziemy mieli problem z poczeciem dziecka. Wspolzycie tylko w okresie nieplodnym to zdecydowanie za malo jesli chodzi o zdrowie meza. Stad powyzsze pytanie. Nie szukamy usprawiedliwienia bo mozna bez tego zyc, chodzi o zdrowie czlowieka a potem dzieci.

Odpowiedź:

W katechizmie czytamy:

Przez masturbację należy rozumieć dobrowolne pobudzanie narządów płciowych w celu uzyskania przyjemności cielesnej. "Zarówno Urząd Nauczycielski Kościoła wraz z niezmienną tradycją, jak i zmysł moralny chrześcijan stanowczo stwierdzają, że masturbacja jest aktem wewnętrznie i poważnie nieuporządkowanym". "Bez względu na świadomy i dobrowolny motyw użycie narządów płciowych poza prawidłowym współżyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości". Poszukuje się w niej przyjemności płciowej poza "relacją płciową, wymaganą przez porządek moralny, która urzeczywistnia w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddawania się sobie i przekazywania życia ludzkiego".

W celu sformułowania wyważonej oceny odpowiedzialności moralnej konkretnych osób i ukierunkowania działań duszpasterskich należy wziąć pod uwagę niedojrzałość uczuciową, nabyte nawyki, stany lękowe lub inne czynniki psychiczne czy społeczne, które mogą zmniejszyć, a nawet zredukować do minimum winę moralną.

Tyle katechizm.

Kościół uważa więc masturbacje za coś złego. Czy można ją traktować jak metodę leczniczą? Jeśli tak, to to lekarstwo gorsze od choroby. Może pomaga ciału, na pewno deprawuje duszę... Tak jak nie sposób ratować swojego życia za cenę zabicia drugiego (mowa o takiej niemoralnej metodzie pozyskania organów do przeszczepu), tak pewne metody terapii trzeba uznać za niezgodne z chrześcijańską moralnością...

J.

więcej »