kaja
17.03.2009 15:07
Pytanie na temat antykoncepcji!
Przytaczam tu argumenty nagminnie używane jako odpowiedzi na pytania innych osób:
1)„Różnica między środkami naturalnymi a sztucznymi sprowadza się do rozróżnienia między stroną czynną a bierną: co innego być niepłodnym, co innego uczynić się niepłodnym... „
- PRZECIEŻ stosowanie prezerwatywy jak również rożnego rodzaju globulek lub żelu nie sprawia ze używający jej mężczyzna ani współżyjąca z nim kobieta staja się bezpłodni ani że są bezpłodni w chwili odbywania stosunku.
- PRZECIEŻ stosowanie prezerwatywy jak również różnego rodzaju globulek lub żelu nie daje 100% pewności ze nie dojdzie do zapłodnienia tak wiec używając tych środków tak samo jak w przypadku metody naturalnej zostawiamy sobie pewna „nutkę” niepewności .....
2)”Płodność, jak wszystko co dobre w człowieku, jest darem Bożym. Okresowa niepłodność kobiety to zjawisko naturalne. Podobnie jak niepłodność wynikająca z wieku czy choroby. Człowiek stosując metody naturalne nie zmienia stworzonej przez Boga natury, tylko poznając jej mechanizmy, wykorzystuje je w swoim postępowaniu”
- PRZECIEŻ tak samo człowiek stosujący prezerwatywy ,globulki lub żel nie zmienia swej natury oraz nie ingeruje w płodność (prezerwatywa nie ma wpływu na to czy kobieta ma owulacje ) jedynie ogranicza spotkanie się plemników z jejeczkiem
3) „Nie jest istotne, czy jakaś metoda antykoncepcyjna jest skuteczna czy nie. Istotne, że ktoś chciał, by nie poczęło się dziecko i w sposób sztuczny w płodność zaingerował. Nie jest ani interwencją, ani tym bardziej sztuczną podjęcie stosunku z natury bezpłodnego. To Bóg, wyznaczając w ten a nie inny sposób rytm płodności u człowieka, zdecydował o fakcie, że nie pocznie się dziecko.”
- PRZECIEŻ tak samo Bóg może zadecydować czy podczas stosowania prezerwatywy dojdzie do zapłodnienia czy nie bo jak wiadomo tego rodzaju zabezpieczenia nie są w 100% skuteczne a my wiedząc o tym zostawiamy sobie pewną furtkę na działania Boga wbrew naszym intencjom.
- PRZECIEŻ tak samo stosując metodę naturalna zamysłem I INTENCJĄ jest to żeby nie poczęło się dziecko. Gdyby TO NIE BYŁO ICH INTENCJA NIE CZEKALIBY NA DNI NIEPŁODNE!!!
Czy zatem chodzi Wam tylko o to ze stosując metodę naturalna szanse na poczęcie są trochę większe niż stosując np. prezerwatywę? Bo zamysł stosujących jest w obu przypadkach identyczny.
4) Nie rozumiem również dlaczego przytaczany jest argument jakoby kobieta która stosuje środki antykoncepcyjne lub stosuje je jej mąż jest sprowadzana prze KK do roli przedmiotu? Jaki to ma związek? Seks sprawia przyjemność nie tylko mężczyznom – kobietom również, czemu wiec nie jest mówione że to mężczyznę sprowadza się do roli przedmiotu stosując antykoncepcje?????
Podobnie na jakiej podstawie KK twierdzi ze ludzi stosujący antykoncepcje, uprawiających seks dla czystej przyjemność nie może łączyć miłość???? Czy prawdziwa miłość jest tylko wtedy jeśli ze związku mają narodzić się dzieci? To by znaczyło ze prawdziwa miłość może łączyć jedynie kobietę i mężczyznę w małżeństwie, czyli inne rodzaje miłości są ze tak powiem niepełne bo nie narodzą się z nich dzieci? ???
Proszę o odpowiedz na moje pytanie. Przyznam ze sama nie jestem praktykująca katoliczką, nie stosuje się także do zasad w tej kwestii, ale chciałabym bardzo się przekonać ze ma to jednak jakiś sens i jest w tym jakaś logika bo argumenty powtarzane w nieskończoność na ten temat, a przytoczone wyżej , są jej pozbawione - co napisałam pod każdym z nich.
Dziękuje
K.
Odpowiedź:
1. Odpowiadam:
a) dokładniej: nie chodzi o uczynieniem siebie bezpłodnych, ale uczynienie takim współżycia seksualnego
b) jeśli zdecydowałem się zastrzelić sąsiada, to nie jest tak istotne, czy go trafiłem czy nie; istotne, ze chciałem trafić, że taka była moja intencja
2. Odpowiadam:
Człowiek stosując prezerwatywę nie zmienia swojej płodności, ale czyni stosunek niepłodnym. Czyli zmienia cel współżycia seksualnego. Straż miejska zakładająca blokadę na koło nie ingeruje w integralność samochodu ale sprawia, że samochód nie może w danym momencie służyć temu, do czego go przeznaczono. I chyba nie ma kierowcy, który w takim wypadku stwierdziłby, że nic się nie stało.
3. Odpowiadam:
a) Mówią że człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi. Posługując się podanym wcześniej przykładem: czy wolno strzelać do sąsiada, zostawiając Bogu czy kula trafi czy nie? Bóg zawsze może sprawić, że ominie ważne ograny wewnętrzne albo że zmieni tor lotu...
b) Sądzę, że jest różnica między cierpliwym oczekiwaniem na przystanku na przyjazd autobusu, a porwaniem go z zajezdni, by jak najszybciej zawiózł mnie na miejsce. Intencja może być ta sama: wrócić do domu przed dniem następnym. Środki są inne. Sądzę też, że jest różnica miedzy zbieraniem grzybów w lesie, a włamaniem się w tym celu do pieczarkarni sąsiada, choć i tu intencja może być sama: zjeść zupę grzybową. Ale środki użyte w osiągnięciu celu są inne. W jednym wypadku godziwe, w drugim nie...
4. Odpowiadam:
Stałem kiedyś z dwoma uczennicami na szkolnym podwórku. Rozmawialiśmy. Przyszedł chłopak jednej z nich. Też mój uczeń. Tak się do niej zaczął odzywać, że nie wiedziałem czy mam jakoś mu zwrócić uwagę, czy udawać, ze jego tonu nie słyszę. Poszedł za chwilę. On pewnie w swoim odnoszeniu się do tej dziewczyny nie widział nic niestosownego. Była przecież jego. Wszyscy troje jednak czuliśmy, że przesadził. Bycie parą, nawet małżeństwem, nie usprawiedliwia takiego traktowania z góry. Choć nikt nie byłby w stanie tego mu udowodnić, bo przecież niby nic takiego nie powiedział. Bo chodziło mniej o słowa, ale o ton wypowiedzi.
Odpowiadający rzadko albo wcale pisze o tym, ze antykoncepcja sprowadza kobietę (czy mężczyznę) do roli przedmiotu. Bo to też trudno udowodnić. To, że jedna, druga, piąta czy dziesiąta kobieta czuje się uprzedmiotowiona tym, że musi się oddawać mężowi na jego życzenie (nie ma wymówki) to argument, który zwolenników antykoncepcji nie przekona, więc nie warto go używać. Jednak w tym argumencie naprawdę coś jest. Tyle że owoce stylu "seks bez zobowiązań" widać dopiero znacznie później...
Otóż nie ulega wątpliwości, że prawdziwa miłość musi być odpowiedzialna. Odpowiedzialna za osobę kochaną. Inaczej to co szumnie nazywa się miłością jest tylko miłością samego siebie. Seks na życzenie jest OK, dopóki oboje mają podobne potrzeby. Problem zaczyna się, gdy jedna ze stron nie może albo nie chce współżycia. To tylko tak łatwo się mówi, że trzeba się dogadywać. Gdy ktoś się przyzwyczaił że zawsze miał czego chciał, bardzo trudno mu żyć z odmową. Łatwo też ulega pokusie znalezienia sobie kogoś innego. No bo skoro nie ma seksu, najprawdopodobniej nie ma też miłości...
Po prostu pary które nie miały specjalnie okazji wyrażać miłości inaczej niż przez seks, muszą się dopiero tego nauczyć. Coś, co oczywiste było dla zachowujących okresową wstrzemięźliwość nie jest oczywiste dla tych, którzy zawsze mieli co chcieli. Proszę też zwrócić uwagę, że z biegiem lat małżonkowie nie są już tak atrakcyjni fizycznie. Jeśli miłość zbudowana była na wzajemnym dostarczaniu sobie przyjemności, pewnego dnia taki związek albo gwałtownie dojrzeje albo się rozpadnie....
Nie sądzę, że takim argumentem można przekonać osoby, które nie chcą być przekonane. Bo trudno udowodnić prawdziwość tych tez. W sferze relacji międzyludzkich wszystko bywa skomplikowane, często niedopowiedziane. Łatwo też ludzie swoje intencje biorą za pewnik i dopiero czas wszystko weryfikuje. Dlatego nawet się nie zdziwię, gdy ktoś zarzuci mi, że nie mam racji. Odpowiedziałem, bo wprost zostałem o to zapytany... Ewentualnych wyników badań, w których można by uchwycić relację miedzy stosowaniem antykoncepcji a trwałością małżeństwa nie znam.
J.