Pytajęcy
15.12.2007 15:47
Witam, szczęść Boże.
Mam takie pięć pytań, jeśli można.
1. Jak to właściwie jest z Sądem Ostatecznym: wiadomo, że wszyscy zostaniemy osądzeni - ale zarazem wierzymy, że np. zmarli już teraz są w niebie (niektórzy) lub w czyśćcu. Zatem "kiedy" odbywa się ten sąd - czy każdy jest osądzany osobno, czy dopiero będziemy wszyscy razem przy końcu świata, czy może jeszcze inaczej?
2. Załóżmy, że jest sobie jakieś zgodne i kochające się małżeństwo. Załóżmy, że oboje umierają, ale tylko jedno z małżonków dostępuje łaski zbawienia. Można by podać podobne przykłady. Czy będzie wtedy szczęśliwe w niebie - bez najukochańszej osoby?
3. Co jeśli chodzi o wszystkie nasze niespełnione wielkie marzenia, pragnienia i nadzieje - czy w Niebie będziemy mogli je w jakiś sposób spełnić i cieszyć się nimi na wieki, czy może po prostu uświadomimy sobie, że to wszystko było takie płytkie i mało warte, i zostaniemy jakby wyzuci z wszystkich naszych doczesnych pragnień - i żalu że się czegoś nie zrobiło?
4. Czy uczestnictwo w zabawie w piątek jest jakimkolwiek grzechem, jeśli nie ma się wpływu na termin tej zabawy (to nie ja ustalam termin)?
5. Co Odpowiadający uważa, czy raczej Kościół, na temat książki E. G. White "Wielki bój" - bo znalazłem taką książkę wśród innych zapomnianych i nie wiem, czy jest ona zgodna z nauką katolicką.
Dziękuję z góry, pozdrawiam cały Wasz Zespół i życzę wszystkim radosnych Świąt. Z Panem Bogiem.
Teologia katolicka mówi o dwóch sądach: szczegółowym zaraz po śmierci oraz ostatecznym w dniu powtórnego przyjścia Jezusa na ziemię i zmartwychwstania. W Katechizmie Kościoła katolickiego tak to ujęto (1039):
"W obliczu Chrystusa, który jest prawdą, zostanie ostatecznie ujawniona prawda o relacji każdego człowieka z Bogiem. Sąd Ostateczny ujawni to, co każdy uczynił dobrego, i to, czego zaniechał w czasie swego ziemskiego życia, łącznie z wszystkimi tego konsekwencjami:
Wszelkie zło, które uczynili niegodziwi, zostało zanotowane, a oni tego nie wiedzą. W tym dniu, w którym "Bóg nasz przybędzie" (Ps 50, 3)... powie do nich: "Najmniejszych i potrzebujących umieściłem dla was na ziemi. Ja, jako Głowa - powie - zasiadłem na niebiosach po prawicy Ojca, ale moje członki trudziły się na ziemi, moje członki cierpiały na ziemi niedostatek. Gdybyście dawali moim członkom, doszłoby to do Głowy. Wiedzcie, że gdy moich najmniejszych i potrzebujących umieściłem dla was na ziemi, ustanowiłem ich waszymi posłańcami, którzy wasze uczynki zaniosą do mojego skarbca. Nic nie złożyliście w ich ręce i dlatego u mnie nic nie posiadacie".
Więcej o Sądzie Ostatecznym znajdziesz w KKK 1038-1041
(TUTAJ)2. Problem ten był w naszym serwisie dość często poruszany. Konkluzja z tych rozważań może być następująca: zamiast zastanawiać sie czy Bóg nie unieszczęśliwi bliskich sobie osób rozdzieleniem ich w wieczności trzeba z całych sił starać się o zbawienie swoje i bliskich. Na pewno możemy liczyć na ogrom Bożego miłosierdzia. Bóg przecież chce naszego zbawienia. Z drugiej strony nikomu nie wolno dawać złudnej nadziej, że Bóg da życie wieczne komuś, kto w tym życiu z Bogiem i Jego prawem się nie liczył. Innymi słowy możemy mieć nadzieję na zbawienie. Ale nikt nie może zapewnić, że niebo osiągnie i ten, kto się o to nie starał...
3. W niebie będziemy szczęśliwi. To wiemy na pewno. Natomiast na czym polegać będzie to szczęście, wiemy tylko dość ogólnie: na radości z obcowania z Bogiem i świętymi. Nikt nie może obiecać, że Bóg w niebie alpinistom da góry, żeglarzom rozległe morza, miłośnikom samochodowych wyścigów szybkie czerwone bolidy, a zawiedzionym kochankom miłość ukochanej osoby. Być może rzeczywiście człowiek dostrzeże marność, przynajmniej niektórych swoich marzeń. Z drugiej strony chyba możemy się spodziewać, ze niektóre nasze marzenia się spełnią. Choćby te dotyczące spotkania z bliskimi...
4. Przykazanie kościelne stanowi, ze w piątek nie powinno się organizować zabaw. Siłą rzeczy świadome złamanie tego nakazu nie może nie być żadnym grzechem
5. E.G. White była adwentystką. Co katolik może sądzić na temat książki będącej sztandarową pozycją przedstawicieli innego chrześcijańskiego wyznania? Ano to, ze nie może ona stanowić wykładni jego wiary....
J.