karoten 17.09.2007 02:54
Witam serdecznie!
Przeczytałem w Waszych odpowiedziach, że wątpliwości w kwestiach wiary nie są grzechem. Ze mną jest trochę "gorzej'' - nie znoszę zawieszenia pytań w próżni i jeśli zaczynam wątpić, to zaczynam również intensywnie szukać odpowiedzi. Staram się poznać szczegółowo jak najwięcej argumentów, zarówno tych katolickich, jak i im przeciwstawnych. W końcu doszedłem do wniosku, że Kościół (pisząc Kościół mam na myśli hierarchów odpowiedzialnych za ustalanie praw wiary) także może się mylić - znamiennymi przykładami z historii jest choćby zakazanie poglądów Kopernika czy palenie na stosie "czarownic''. Pogodziłem się z wyborem: albo moje sumienie - które nakazuje mi czasem, choć niezbyt często, myśleć inaczej niż każe Kościół, albo przyjęcie na siłę poglądów po to, aby uczestniczyć w sakramentach. Wybrałem to pierwsze. Za Stanisławem Obirkiem uważam, że największym grzechem jest postąpienie wbrew własnemu sumieniu. Nurtuje mnie jednak szereg pytań:
1. Czy jest miejsce w Kościele dla takich ludzi jak ja? Wiem, że na rozgrzeszenie nie mam co liczyć (jeśli nie uważam któregoś z moich czynów za grzech wbrew nauczaniu Kościoła). Czy mogę zawrzeć katolicki ślub, być ojcem chrzestnym... czy uważany jestem jako katolik czy "innowierca'', czy jeszcze ktoś inny?
2. Według badań nad stosowaniem antykoncepcji w Polsce, przeprowadzonych w 2004 na zlecenie firmy (....)
Jak takie osoby traktuje się przy spowiedzi? Czy warunkiem rozgrzeszenia jest postanowienie o stosowaniu wyłącznie antykoncepcji naturalnej? Bo przecież jeśli ktoś żałuje za swoje grzechy to również za stosowanie np. prezerwatywy a wybór odpowiedniej metody to decyzja w pełni świadoma i nie podlegająca pokusom. Czy Kościół jasno stwierdza: jeśli stosujesz antykoncepcję sztuczną, to do momentu całkowitej rezygnacji z niej nie możesz przystąpić do spowiedzi?
Pozdrawiam!
Andrzej