Aniołek
11.08.2007 12:09
Od pewnego czasu zastanawiam się jak to się dzieje, że będąc dzieckiem do około 6 klasy szkoły podstawowej bardziej odczuwałam bliskosć Boga w moim życiu, a im jestem starsza ta bliskość i wiara zanika...Martwi mnie to, bo gdy byłam młodsza bardziej odczuwałam jakby swoja wiarę (teraz idę do III LO).Moja rodzina zawsze bardzo zwracała uwagę na to żeby chodzić na msze święte, przestrzegać postów i innych zwyczajów związanych ze świętami...A teraz nie czuję już tzw. "magii świąt" i czuje jakbym powoli odsuwała się od Boga mimo, że chodzę do kościoła i staram się brać czynny udział w życiu parafii.
Myślałam już o tym, że może wydoroślałam, ale przecież to nie może mi popsuć relacji z Bogiem...
Chciałabym na nowo odkryć Boga i Jego inne, dotad nieznane mi strony, ale nie wiem jak to zrobić...
Problem który przeżywasz jest pewnie podobny do tego, jaki nazywa się czasem oschłościami. Dlatego zajrzyj
TUTAJ Zwróć jeszcze uwagę na jedno. Staraj sie nie mylić swoich uczuć z prawdziwą relacją z Bogiem. To dwie sprawy. Jesteś blisko Boga, gdy żyjesz jak nakazał, gdy stajesz do modlitwy, choćby przyszło Ci się do niej zmuszać. Odczucia bliskości Boga mogą być mylące. Może mieć takie przeświadczenie ktoś, kto uparcie trwa w grzechu ciężkim.
Pan Jezus powiedział kiedyś (Mt 7, 21-23): Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!
J.