aga 24.06.2007 14:32
1. Ostatnio mam problemy z żalem za grzechy.Trudno mi jest żałować namiętnych pieszczot z chłopakiem. Czasami pojawiają się wyrzuty sumienia, że obraziłam w ten sposób Boga, ale ustępują one myślą, że w rzeczywistości chciałam to zrobić, że chciałam się przekonać jakie to uczucie i w końcu i tak ciekawość wzięła by góre.
2. . Czy jeśli już tak się stanie, że zdarzy mi się zgrzeszyć jakimiś namiętnymi pieszczotami z chłopakiem, to czy powinnam rozmawiać z nim o tym, że było to grzechem/ Czy może lepiej zostawić sprawy swojemu biegowi i może byłoby lepiej żeby każdy odpowiadał za swoje sumienie?
3. I jeszcze jedno. Zastanawia mnie czy w ogóle możliwe jest żeby związek trwał długo bez jakichkolwiek namiętnych pieszczot. Nie było chyba jak dotąd takiego związku, żeby przed ślubem nie łączyło ludzi coś namiętniejszego. No chyba, że w krajach, gdzie o ślubie nie decydują narzeczeni, ale ich rodziny i nie mają oni nawet szansu się bliżej poznać. A trzeba wziąć jeszcze pod uwagę to, że takie mamy czasy, że aby chcieć założyć rodzinę, której będzie wiodło się w miarę przyzwoicie, trzeba najpierw skonczyć studia, znaleźć dobrą pracę, ustatkować się jaskoś a później dopiero można myśleć o ślubie, czyli w okolicach trzydziestki. A do tego czasu trudno jest zachować czystość. To prawda, że człowiek czasem upada, ale jeśli jest religijny to później tego żałuje. Ale z drugiej strony można by przypuszczać że gdyby pary coś więcej nie łączyło, to ich związek by się nie rozwinął i wogle by nie wzięli ślubu, mimo iż swojego zachowania muszą żałować i traktować je jako grzech, to przecież można uznać, że właśnie to ich ze sobą połączyło.