Niniel 20.11.2005 11:19
Jesem alegiczką. Jako dziewczynka i nastolatka byłam bardzo chorowita, wystarczyło, aby koleżanka kichnęla koło mnie i już byłam chora. Jestem jedynym, dlugo oczekiwanym dzieckiem moich rodziców, i wszyscy, a szczególnie moja Mama, trzęsą się nade mną. Mama szczególnie boi sie, abym nie złapała jakiejś infekcji. Rozumiem ją i doceniam to, ale w pewnych przypadkach chyba przesadza. Np. kiedy w weekend mam katarek, czyli kichnę parę razy, albo kaszlnę, to już uznaje mnie za przeziębioną i nie chce puścić mnie na Mszę Św. i mówi, zebym sobie wysłuchała w radiu, Mówi, żebym nie szła bo mogę zachorować przez to ze będę w kościele godzinę. Ale iśc na zajęcia na uczelni to co innego - Mama mówi, żebym nie szła do kościoła, bo sie rozchoruję i nie będę mogła chodzić na studia. To tak jakby studia były ważniejsze od Boga. A poza tym to jest tylko przypuszczenie, nie pewnośc, że mogę zachorować. Zresztą od paru lat zdrowie mi się znacznie poprawiło, już w ogóle nie choruję i nie jestem podatna na przeziębienia. A Mama nie chce mnie puścic do Kościoła tak na wszelki wypadek. Czy ma rację? Przecież to obowiązek każdego katolika iść na Msze św. w niedzielę. Jaka choroba zwalnia z pojścia do Kościola, jesli wysłuchmy mszy w radiu, tak żeby nie było grzechu cięzkiego? Czy jak ktoś zachoruje i nie pójdzie w niedzielę do Kościoła, ale posłucha Mszy radiowej, a na następną niedzielę będzie zdrowy, to może na tej następnej Mszy przystąpić do Komunii czy musi najpierw się wyspowiadać? Jaka choroba usprawiedliwia nieobecność na Mszy św. w Kosciele, nie powodując grzechu ciezkiego?
Szczęść Boże, dziękuję za odpowiedź.