Gość 30.11.2023 00:09
Czy paruzja może nastąpić za naszych czasów?
Św. Paweł pisał o tym, że te osoby, które dożyją paruzji nie umrą, ale zostaną odmienieni, aby przyoblec się w ciało chwalebne. Taka analiza pojawia się u wielu teologów i wydaje się być powszechna. Niektórzy twierdzą, że ludzie, którzy dożyją paruzji muszą umrzeć (gdyż "ciało ani krew nie mogą oddziedziczyć nieśmiertelności"). Czyżby więc istniała konieczność reinterpretacji rozumienia tego zagadnienia? Jak pogodzić dane teologiczne z niniejszą interpretacją? Czy może chodzi tutaj o wolność badań teologicznych według własnych pomysłów? Za którą interpretacją opowiadałby się Opowiadający? Zdaję sobie sprawę z tego, że rozważania te mają charakter spekulacji, nie mniej jednak wydaje mi się to intrygujący problem. W jednej z interpretacji (proszę o nieujawnianie tekstu i tytułu, źródła) Andrzej Dańczak
Transcendencja końca : pytanie o
relację paruzji i śmierci człowieka
Collectanea Theologica 81/3, 17-34
2011
natknąłem się na następujące fragmenty:
W kontekście
„powtórnego przyjścia” można uzupełnić stwierdzenie Bułhakowa na
temat paruzji, która nastąpi poza tym światem, o tezę, że jedyny dostęp do niej prowadzi przez śmierć. Ta ostatnia jest conditio sine qua
non doświadczenia paruzji i wejścia w świat zmartwychwstania. Paruzja nie jest wydarzeniem historycznym, ale transcendentnym i jako
taka może wydarzyć się wyłącznie poza granicą śmierci
1 Śmierć przynależy
więc do obrazu świata jako jego nieodłączny element. Jest to jednak
śmierć, która – wg myśli Pawła – przestała być ostatnim słowem.
Jej efektywność została zrelatywizowana, choć nie wyeliminowało
to powszechności samego zjawiska.12 Śmierć jest nadal wydarzeniem
poprzedzającym wejście w rzeczywistość ostateczną.
na przyszłość nie jest prostym przedłużeniem ziemskiej egzystencji. Świadomy tego Paweł wskazuje, że „ostatnie pokolenie” oczekuje konieczna przemiana, która przekształca człowieka, przeistaczając
„zniszczalne” w „niezniszczalne” (por. 1Kor 15, 50-52). Paweł opisuje ostateczny cel życia chrześcijańskiego, jakim jest wejście w świat
zmartwychwstania. W tym kontekście wzmianka o tym, że „nie wszyscy pomrzemy” (1Kor 15, 51) stanowi element wynikający przede
wszystkim z obrazowości narracji, nie jest zaś szczegółową daną teologiczną. Akcent położony jest jednoznacznie na konieczności przemiany i wejściu w nową rzeczywistość „niezniszczalności”
Podsumowując, myśl Nowego Testamentu wskazuje na śmierć,
która przybiera charakter drogi. Na wzór Chrystusa stanowi ona konieczne ogniwo prowadzące do wywyższenia dokonującego się przez
zmartwychwstanie. Informacja o wspomnianych wcześniej żywych
„ostatniego pokolenia” zostaje zrelatywizowana przez znacznie głębszą logikę wypowiedzi Pawła.23 Wzmianka o „nieumieraniu” przy
końcu czasów z 1Kor 15 – wynik chronologicznego opisu wydarzeń
– zderza się z jego własną myślą o zbawczym i paradygmatycznym
charakterze śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. To ostatnie rozpoczyna łańcuch wydarzeń (powszechne zmartwychwstanie), ogarniając wszystkich ludzi i prowadząc do ostatecznego przezwyciężenia
śmierci i wejścia w przemieniony świat. Nie istnieje sama teologia
chwały bez krzyża (śmierci)
Ukazane znaczenie śmierci znajduje interesujące potwierdzenie
i kontynuację w komentarzach okresu scholastyki. Wspomniane wyżej teksty św. Pawła mówiące o losie „ostatniego pokolenia” znalazły
odbicie w średniowiecznych rozważaniach dotyczących zmartwychwstania końca czasów. Wejście do chwały historycznych świadków
paruzji zostaje tam jednak odczytane jako nierozerwalnie powiązane
z doświadczeniem śmierci. Śmierć rozciąga swoje powszechne prawo
nad wszystkimi ludźmi. Nie ma sytuacji, która pozwalałaby mówić
o wyjątku. Zakładają to zarówno autorzy komentujący wspomniany
wcześniej passus z 1Tes 4, 16, mówiący „porwaniu w powietrze” żywych „ostatniego pokolenia”, jak i tekst z 1Kor 15, wzmiankujący ich
przemianę w momencie paruzji. „Porwanie w powietrze” rozumiane jest jako zawierające w sobie doświadczenie śmierci, zaś przemiana zostaje odczytana jako zmartwychwstanie, a ono zakłada śmierć
człowieka nawet mimo Pawłowego „nie wszyscy pomrzemy” (1Kor
15, 50).25 Tomasz z Akwinu używa w tym przypadku argumentacji,
która powołuje się na powszechne prawo grzechu pierworodnego
i wiążącej się z nim śmierci fizycznej. Nie ma możliwości mówienia o powszechnym zmartwychwstaniu bez powszechnej śmierci.
Argumentem staje się także rozumienie zmartwychwstania jako wydarzenia dotyczącego wszystkich ludzi. Zmartwychwstanie wymaga
wcześniejszego „obrócenia się w proch”. Tomasz ukazuje również,
że natura nieśmiertelności jako stanu doskonałego wymaga porzucenia tego, co niedoskonałe, a co jest związane ze strukturą świata. Stadium wyznaczane przez imperfectio musi zostać zniszczone, by móc
osiągnąć stan doskonały. Niedoskonała natura człowieka jest śmiertelna. A więc nawet paruzja nie jest dla Tomasza wydarzeniem, które
zawiesiłoby śmiertelność tych, którzy będą jej świadkami.26 „Nie ma
innego powrotu do nieśmiertelności, jak tylko poprzez śmierć”.27
Podobnie wielu innych autorów epoki wyraża konieczność doświadczenia śmierci przez wszystkich ludzi, w tym także przez świadków paruzji. Czynią to m.in. Honoriusz z Autun, Hugo ze św. Wiktora,
Robert Pullen, Piotr Lombard.
Nie ma potrzeby, a wręcz nawet możliwości, mówienia w związku
z tym o jakiejś ostatniej pokoleniowo grupie, która mogłaby doświadczyć podczas historii szczególnej i nowej relacji Chrystusa do świata.
Biblijne „ostatnie pokolenie” było postulatem chronologicznym a nie
teologicznym. Śmierć jest zjawiskiem powszechnym a jednocześnie
koniecznym do doświadczenia mocy Boga nad światem, który znajduje się w cieniu śmierci. Świat zmartwychwstania leży „na granicy
śmierci, do której jesteśmy włączeni i wewnątrz której jesteśmy”.
Wydaje mi się, że nie ma co specjalnie się nad tematem rozwodzić. Przecież nie wiemy jak to będzie. Jedyna uczciwa odpowiedź na to pytanie brzmi: może, ale nie musi.
J.