03.08.2005 13:57
Pwt 22:28-29:
"28. Jeśli mężczyzna znajdzie młodą kobietę - dziewicę niezaślubioną - pochwyci ją i śpi z nią, a znajdą ich,
29. odda ten mężczyzna, który z nią spał, ojcu młodej kobiety pięćdziesiąt syklów srebra i zostanie ona jego żoną. Za to, że jej gwałt zadał, nie będzie jej mógł porzucić przez całe swe życie."
Czy w kulturze w której takie prawo powstało nie liczono sie wogóle z uczuciami ludzi? Nie dosyć, że kobieta została zgwałcona to jeszcze musi z kimś kto jej to zrobił spędzić resztę życia... Koszmar. Psychika kobiety chyba w kompletnej ruinie...Rozumiem, że to zupełnie inne czasy i obyczaje. Ale uczucia człowieka chyba były takie same? A juz komletnie nie wiem jak to zrozumieć jeśli uznajemy że autorem Prawa jest Bóg. Przecież nawet jesli ludzie nie potrafiliby właściwie ocenić stopnia wyrządzonej krzywdy to o Bogu nie można tego powiedziec.
2. Jezus mówi że ani jedna kreska nie odpadnie z Prawa(Łk.16,17), że nie przyszedł zmieniać Prawa ale je wypełnić (Mt.5,17). Jednak chrześcijanie nie wypełniają Prawa- jest wiele jego nakazów którym sie nie podporządkowują...Jak to pogodzić? Skąd mam wiedziec w jakim zakresie Prawo obowiązuje a w jakim nie?