Madamx 08.06.2004 13:33
W nawiazaniu do pytania z dni 01.06.2004 odnosnie antykoncepcji chcialbym byscie Panstwo, w miare mozliwisci, zajeli stanowisku, co w przypadku, gdy to zona stosuje srodki antykoncepcyjne, bez zgody moralnej meza. Swoja droga cytat z podrecznika teologii moralnej, w moim mniemaniu, niewiele wyjasnia, a zawarte w nim wskazowki nie nadaja sie do zastosowania w zyciu (nie bardzo rozmumiem: " ma moralne prawo poddać się biernie mężowi wiedząc, (...) nie może jednak (...) akceptować zadowolenia). To po prostu nie ma sensu i lepiej wogole zrezygnowac ze wspolzycia, bo w powyzsym przypadku zona jest traktowana przez meza wybitnie podmiotowo i nie wiele ma to wspolnego z miloscia. wybaczcie prosze, ale albo cos jest biale albo czarne. Choc z drugie strony wiem (z autopsji), iz dlugotrwale unikanie wspolzacia przez wsplmalzonka odbija sie niekorzystnie na zyciu rodzinnym i w effekcie moze doprawdzic do zdrady i rozpadu malzenstwa, czego skutki niestety odczuwaja najbardziej dzieci. Pozdrawiam!