Andrej 24.03.2004 18:56

PROSZĘ znależć co się da na temat Życia pozagrobowego w ST. jak żydzi rozumieli swoje życie po śmierci. proszę do 30 marca.

Odpowiedź:

Informację na ten temat znaleźć można np. w Słowniku teologii biblijnej X. Leon-Dufoura (hasło śmierć, strony 940-944). Poniżej zamieszczamy najistotniejsze części tej informacji:

Życie pozagrobowe. Zmarły - to ten, który "już nie jest" (Ps 39, 14; Job 7, 8. 10. 21): jest to pierwsze wrażenie związane z nieistnieniem. Rzeczywistości pozagrobowej nie mogą dosięgnąć ci, którzy żyją. Lecz w wierzeniach pierwotnych, długo przechowywanych w Starym Testamencie, śmierć nie jest jednak całkowitym unicestwieniem. W tym samym czasie bowiem, kiedy ciało spoczywa w grobie, coś ze zmarłego, to znaczy pewien jego cień, istnieje nadal w szeolu. Pojmowane jest to "piekło" jednak w sposób jeszcze bardzo prymitywny: jakaś rozpadlina bezdenna, bardzo głęboka studnia, miejsce absolutnego milczenia (Ps 115, 17). potępienia, mroków, zapomnienia (Ps 88, 12 n; Job 17, 1, 3). Tam wszyscy umarli, razem zgromadzeni, dzielą ten sam nędzny los (Job 3, 13-19; Iz 14, 9 n), choć co prawda jestpewna gradacja w ich pohańbieniu (Ez 32, 17-32) : są rzuceni w proch ziemi (Job 17, 16; Ps 22, 16; 30, 10) i wydani na pastwę robactwu (Iz 14, 11; Job 17,14). Ich istnienie jest tylko snem (Ps 13, 4; D n 12, 2); nie żywią oni już żadnych nadziei, nie poznają Boga, nie odczuwają, czym są Jego cuda, nie rozumieją, czym jest chwala Bogu skladana (Ps 6, 6; 30, 10; 88, 12 n; 115, 7; Iz 38, 18). Bóg nawet zapomina o zmarlych (Ps 88, 6). Kiedy się raz przekroczy bramy szeolu (J ob 38, 17; por. Mdr 16, 13) , nigdy już nie ma stamtąd
powrotu (Job 10, 21 n). Oto smutne perspektywy ukazywane czlowiekowi przez śmierć na ten dzień, kiedy to będzie mial "połączyć się ze swymi ojcami" (Rdz 49, 29). obrazy nadają jedynie konkretny wyraz odczuciom spontanicznym, dość powszechnym i doznawanym nadal przez wielu współczesnych nam ludzi. Dowodem tego, że Stary Testament utrzymał się pod tym względem na poziomie popularnych wierzeń aż do epoki dość później, jest fakt, iż autorzy natchnieni,
zetknąwszy się z religią Egipcjan i ze spirytualizmem Greków, nie zrezygnowali mimo to z przypisywania określonych wartości życiu doczesnemu i nie poczęli pokładać wszystkich swoich nadziei w wyimaginowanej nieśmiertelności. Raczej poczekali, aż objawienie za pomocą wlaściwych dlań środków rozjaśni tajemnice istnienia pozagrobowego.

Tymczasem nadzieja uwolnienia od śmierci bylaby zupełnie próżna, gdyby nie wykraczała poza granice życia ziemskiego. I stąd wlaśnie rodzi się przygnębienie Joba oraz pesymizm Eklezjastesa. Lecz w czasach późniejszych objawienie starotestamentowe sięga znacznie dalej. Zapowiada ono pełny tryumf Boga nad śmiercią, definitywne uwolnienie człowieka wyrwanego spod władzy śmierci. Kiedy Bóg ustanowi na nowo swoje Królestwo, zniszczy raz na zawsze ową śmierć, której przecież na początku nie uczynił (Iz 25, 8). Wtedy, by uczestniczyć w Jego panowaniu, znajdujący się dotąd w prochu szeolu sprawiedliwi zmartwychwstaną
do życia wiecznego, a inni pozostaną w wiecznej grozie na miejscu umarłych (Dn 12, 2; por. Iz 26, 19). W tym ujęciu szeol zaczyna się stawać miejscem wiecznego potępienia, czyli naszym piekłem. Ale tym samym istota życia pozagrobowego okazuje się bardziej zrozumiałą. Już psalmiści dawali wyraz nadziejom, że Bóg wyrwie ich na zawsze z mocy szeolu (Ps 16, 10; 49, 16). Otóż te pragnienia stają się teraz rzeczywistością. Tak np. Henoch został wzięty z tego świata nie zaznawszy śmierci (Rdz 5, 24; por. Hbr 11, 4), a sprawiedliwi będą zabrani przez Pana do Jego chwały (Mdr 4, 7; 5, 1-3. 15). Dlatego wlaśnie już tutaj ich nadzieje pełne są nieśmiertelności (Mdr 3, 4). Ożywiani taką wiarą męczennicy z czasów machabejskich mogli, rzecz jasna, iść mężnie na tortury (2 Mch 7, 9. 14. 23. 33; por. 14,46), a Juda Machabeusz w tym samym duchu zapoczątkował modlitwy za zmarłych (2 Mch 12, 43 nn). Życie wieczne liczy się teraz bardziej niż życie doczesne.


J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg