marta 22.02.2004 19:10

Proszę o wyjaśnienie jak postępować wobec młodego człowieka,który jakby "etatowo" od .ok. 2 lat prosi o wsparcie. Czuję,że jestem przez niego częściowo naciągana. Czy w świetle ewangelii z niedzieli dn 22.02.04r. można przyjąć zasadę, że można tego człowieka od czasu do czasu wspierać, a nie utrzymywać? Jak ta sprawa ma się do cnoty roztropności, bo przecież ten mężczyzna prowadząc włóczęgowski tryb życia, prosząc o wsparcie wielu okolicznych ludzi nie ma motywacji do zmiany życia na inne. Łączę pozdrowienia.

Odpowiedź:

Święty Paweł napisał kiedyś (2 Tes 3, 10-12) "Albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: Kto nie chce pracować, niech też nie je! Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli".

Powinniśmy pomagać biedym, ale niekoniecznie naciągaczom. Jeśli oczywiście z dobrego serca wspieramy takiego człowieka, to u Boga nie stracimy swojej nagrody. Ale na pewno nie ma takiego obowiązku. A już na pewno nie trzeba go utrzymywać. Rzeczywiście, w ten sposób można człowiekowi dopomóc w demoralizacji...


J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg