28.01.2004 19:06
Czy naprawiać szkodę? - W wieku szkoły podsawowej, niechcący zepsułam pewną zabawkę. Skryłam to. Za jakiś czas zostało to zauważone. Ja nie przyznałam się. Poszło na nieuczciwość sprzedawcy. Nawet nie wiem czy nie przyznałam że sprzedał otwartą zabawkę. Oczywiście ja ją otwarłam z pozwoleniem ale to już ktoś zapomniał. Sprzedawcy nic się nie stało. (Chyba). Czy sprostować to chociaż to było 5 lat temu. Z drugiej strony trochę głupio tak nagle zacząć o tym mówić. Lepiej mieć jakąś okazję. Dany sprzedawca chyba dobrze prosperuje.
Grzech sodomski? - jakie grzechy są wliczane w ten grzech?. Masturbacja też? Jeśli przestałam to czy pomsta przyjdźie? Podobno bywa ona straszna. Boję się.
Jak mam się ustosunkować do tego? Byłam bystryn dzieckiem. Podejmowałam się odpowiedzi na pytania związane z teologią. Czasem tłumaczeniem Pisma Świętego. Nie sądzę, aby był to grzech - bo nie byłam tego świadoma. Wiem że mogłam popełnić herezje. Czasem odpowiadałam na pytania, których nie byłam pewna. Chwaliłam się wiedzą, ale nie zawsze mówiłam dobrze. Lepiej było powiedzieć cokolwiek niż milcześ. Przecież wszyscy mnie uważali za osobę znającą się na rzeczy. Czy mam starać się przypomnieć moje błędy? jak je naprawić? Nie pójdę przecież do kolegi i tak z nienadzka mu powiem to i tamto. Byłoby to dziwne. Wiem że dużo osób uważa mnie za autorytet. Teraz wstrzymuję się od czegoś podobnego. Jeśli kiedyś na chłopski rozum powiedziałam komuś w rozmowie (ktoś też tak sądził), że z Prawosławiem jesteśmy tak bliscy, że Komunię można spokojnie przyjmować to jak mam to naprawić? Kiedyś na rekolekcjach usłyszałam się od animatora, że Maryja po poczęciu Jezusa mogła mieć stosunki sexualne. Tę wiadomość przekazałam komuś - bo wiedziałam że to prawda. Pewien duchowny wyjaśnił mi że Maryja przed, po i w czasie była dziewicą. Jak mam to naprawić? Nie ma bezpośredniego zagrożenia, ale to może iść dalej. Ale głupio tak poprawiać i wolę tego nie robić bo mogę poprawićz dobrego na złe (tak się też zdarza)?
Jeśli na spowiedzi powiedziałam że będę szerzyć Kult Bożego Miłosierdzia to czy muszę tego dotrzymać? Wydaje mi się że nie zdawałam sobie w pełni sprawy że to nie łatwe.
Odpowiedź:
1.Może niezupełnie świadomie, ale popełniłaś kiedyś oszczerstwo. Skoro ciągle o tym pamiętasz, to najlepiej będzie, jeśli skierujesz rozmowę na tego rodzaju sprawy i po prostu powiesz, jak było naprawdę...
2.Grzech sodomski to współżycie homoseksualne. Określa się tak też bardziej drastyczne zachowania seksualne. Masturbacja na pewno nim nie jest...
3.Odpowiadający aż wystraszył się Twojego stwierdzenia... Prawdą jest, że każde zło powinniśmy jakoś naprawić. Może się zdarzyć, że cierpienie, które nas spotyka, jest formą pokuty za grzechy. Ostatecznie każde zło powinniśmy jakoś naprawić: jeśli nie tu, na ziemi, to w czyśćcu. Na pewno też grzech można naprawić dobrem, służbą na rzecz drugiego człowieka. Możemy też starać się o zyskanie odpustu..... Bóg jest sprawiedliwym sędzią. Ale na pewno nie jest mściwy! Proszę nie myśleć, że za jakiś grzech na pewno musi nas spotkać jakaś kara. Ostatecznie On wybacza. A skoro tak jest, to nie powinniśmy Mu przypisywać działań niezgodnych z miłosierdziem. Na pewno nie ma tu żadnego automatyzmu, nieuchronności. Skoro dziś porzuciłaś grzech, a z tego co piszesz wynika, że starasz się być blisko Boga, to nie myśl, że Bóg tylko czyha, by Cię uderzyć... Przecież dziś jesteś Jego przyjacielem... Co więcej, nawet kiedy grzeszymy, Bóg nie przestaje nas kochać. Na pewno, nawet zsyłając karę za grzech (cierpienie nie zawsze jest karą!!!) , nie przestaje myśleć o nas jak o swoich ukochanych dzieciach. Proszę ufnie Mu swoje lęki powierzać. I przede wszystkim nie traktować jak mściwego okrutnika...
4.W Twoim wyjaśnieniu nie było złej woli. Każdy w zasadzie mógł przypuszczać, że możesz się mylić. Dlatego zbytnio się sprawą nie martw. Jeśli będzie okazja, to sprostuj swoje tłumaczenie. Ale specjalnie do tego wracać nie musisz...
5.Szerzenie wiary nigdy nie jest łatwe. Na pewno podjęłaś jakieś kroki w tym kierunku. Obietnicę dobrze jest dotrzymać, ale niezrealizowanie jej zasadniczo nie jest grzechem...
6.Odpowiadający ma wrażenie, że zaczynasz popadać w skrupuły... Nie myśl o Bogu, że jest bezdusznym urzędnikiem, który czyha na każde nasze potknięcie. Przychodząc do spowiedzi przychodzisz do dobrego, miłosiernego Ojca. I nie ma w tym stwierdzeniu cienia ironii. On naprawdę nas kocha, a nie tylko tak mówi... On nie chce naszego udręczenia w grzebaniu się w drobnych niedoskonałościach. I wspominaniu dawnych win... Skoro w spowiedzi wyznajesz grzechy tak, jak je pamiętasz, to nie trzeba potem do tamtych spraw wracać... Na pewno...
J.