Apolinary 18.08.2003 13:44

W odpowiedzi na moje pytanie odpowiedieliście mi, że: "Biblia uczy, że powołania wbrew woli powołanych jednak się zdarzały. Czasem Bóg wzywa do swojej służby kogoś, kto bardzo tego nie chce. Tak było z prorokiem Jeremiaszem, podobnie z Jonaszem. Ich historia uczy nas, że w takich sytuacjach Bóg zawsze znajdzie drogę do serca człowieka. Nawet jeśli mocno się opiera, pewnego dnia Bóg jego zdecydowane „nie” zamieni w „tak”. Okazuje się, że tak naprawdę świetnie potem swoją misję spełniają, bo mają ku temu talenty, zamiłowanie i predyspozycje"
Odpowiedź ta poruszyła moje zranienia duchowe, obawiam się że byłem taką osobą, która się mocno opierała i nie chciała pozytywnie odpowiedzieć. Poroszę o poradę.
Czy jeśli w okresie oporu podjąłem decyzję o małżeństwie i małżeństwo zostało zawarte, czy sakrament małżeństwa oczyszcza mój wybór, czy też jest możliwość, że opierając się powołaniu kapłańskiemu zawiodłem Boga, i czy Bóg błogosławi taki związek, czy mam możliwość uświęcenia siebie i swoich bliskich na drodze małżeństwa. Czy też jeśli wybór mój był wbrew woli Boga, (bo się opierałem, czyli sprzeciwiałem), oznacza to, że zawiodłem i dobrych owoców na drodze, którą wybrałem być nie może. Boję się, że wybór mógł być niedoskonały, może zły. Czytałem, że skierowane przez Boga zaproszenie dla człowieka jest zawsze tym najlepszym, umożliwiające mu odnalezienie "pełni" człowieczeństwa (świętosći). Czy Bóg może błogosławić mój wybór.
Bardzo proszę o odpowiedź, zależy mi na niej bardzo. To jest dla mnie czas niepokoju, bardzo potrzebuję porady, nawet krytycznej, może wypisuję jakieś herezje.

Odpowiedź:

Skoro Bóg dopuścił, że się ożeniłeś, co więcej, pobłogosławił Twój związek udzielając Wam sakramentu małżeństwa, to takie widocznie było Twoje powołanie. Nie masz więc żadnych powodów do niepokoju. Przecież gdyby Bóg rzeczywiście powoływał Cię do kapłaństwa znalazłby sposób, abyś nim został. Jonaszowi nie pomogła nawet ucieczka...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg