Agnieszka 03.08.2003 22:25

Jakimi argumentami posługiwać się gdy się jest światkiem ataków na Kościół, Jego członków, szczególnie kapłanów. Ostatnio spotkałam się z zarzutem, że Kościół to groźna sekta, jak "odepchnąć" taki atak.

Odpowiedź:

Nie wiemy jakimi argumentami posługują się owi atakujący, trudno więc radzić coś ogólnie. Przede wszystkim jednak zwróćmy uwagę, że zarzuty te formułują nieraz ludzie, którzy, przynajmniej formalnie, są członkami Kościoła. Zawsze należy wtedy zapytać co oni konkretnie zrobili, aby Kościół był bardziej święty. Jeśli atakują kapłanów trzeba spytać, jak często się za nich modlą. Łatwo bowiem dostrzegać źdźbło w oku brata, a belki we własnym nie...

Warto też zwrócić uwagę na występujące w zarzutach przeciwko Kościołowi uogólnienia. Z faktu, że w miasteczku X do pracy zgłosił się pijany lekarz nie wysnuwamy wniosku, że lekarze to pijacy. Jeśli w miasteczku Y nauczycielka zabiła ucznia, to nie twierdzimy, że nauczyciele to mordercy. Podobnie z Kościołem. Jeśli niektórzy członkowie Kościoła okazują się wielkimi grzesznikami nie znaczy to, że tymi grzesznikami są wszyscy ludzie w Kościele. Takie uogólnianie jest niezgodne z zasadami poprawnego rozumowania... Dodajmy przy okazji, iż Kościół nigdy nie nauczał, że składa się z samych świętych. W Kościele zawsze byli, są i będą także grzesznicy. Dzięki łasce Chrystusa w jednym Kościele wszyscy mamy stawać się lepszymi. Zresztą niewielu ludzi na świecie jest zdecydowanie dobrych czy zdecydowanie złych. Dobro i zło najczęściej są w nas – w różnych proporcjach – wymieszane... Niestety, sporo krytyków Kościoła tego nie dostrzega...

Warto również zarzuty sprowadzić na poziom konkretu. Który ksiądz, co konkretnie złego zrobił itp. Często bowiem okazuje się, że owo zło dotyczy księdza, o którym rozmawiający „słyszał od ciotki, która słyszała od koleżanki, że”. Należy zapytać co zarzuca kapłanom pracującym w jego własnej parafii. Okazuje się najczęściej, że albo wcale ich nie zna albo że jedynym zarzutem wobec nich jest fakt posiadania samochodu...

Twierdzenie, że Kościół - obecny w historii świata od dwóch tysięcy lat - jest groźna sektą wyraźnie wskazuje, że formułujący je ma złą wolę. Takiego człowieka zapewne nie przekona nic. Wszelkie podobieństwa Kościoła do groźnej sekty mogą być bowiem tylko bardzo powierzchowne. Jeśli jednak ów człowiek będzie się upierał i zacznie wyliczać cechy Kościoła, które rzekomo czynią go sektą, zawsze można złośliwie zauważyć, że on też ma oczy, uszy, zęby i brzuch, nawet lekki garb, a do tej pory nie uważaliśmy go za dromadera...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg