Piotrek
07.05.2003 08:00
Nurtuje mnie pytanie o istotę ofiary. Czym jest ofiara ? jak ją rozumieć ? Czy ofiara to rodzaj zapłaty danej Bogu w zamian za darowanie grzechów ? Czy ofiara to taka wymiana : "Ja dam Bogu coś mojego, a Bóg za to daruje mi moje przewinienia". A jeśli tak to jak można ofiarować Bogu cokolwiek, skoro i tak wszystko należy do Niego i wszystko z Niego wzięło swój początek ? A może ofiarę należy rozumieć raczej nie jako rodzaj daru dla Boga, a akcent należy połozyć na umniejszanie siebie, rezygnację z czegoś mojego (niekoniecznie w sensie materialnym) dla dobra kogoś innego licząc iż fakt ten będzie podobać się Bogu ? Np. rodzice rezygnują dla dobra dzieci z wielu rzeczy, ofiarowując część swojego życia dla zapewnienia swoim dzieciom wszystkiego co dobre. Czy ofiara musi wypełniać się przez cierpienie, ból i smutek, przez krzyż ? Powtarzam zatem pytanie - fundamentalne moim zdaniem dla rozumienia istosty chrześcijaństwa - czym jest ofiara ?
Odpowiedź:
To prawda, że wszystko mamy od Boga. Bóg jednak na pewno się cieszy, gdy potrafimy dać mu coś, co od Niego otrzymaliśmy. Tak jak mama cieszy się z prezentu, które dziecko jej dało, choć sama na ten prezent dała mu pieniądze.... Tak to już w miłości jest....
Bóg nie przebacza nam grzechów dlatego, że coś mu za to dajemy. Przebacza, gdy szczerze za nie żałujemy. Naszą ofiarą jest wtedy nasz skruszony duch. A On skruszonym sercem nie gardzi....
Rzeczywiście, wydaje nam się, że ofiara to raczej danie Bogu coś z siebie. Podobnie jak rodzice dają siebie swoim dzieciom – jak to pięknie w pytaniu napisano. Wydaje nam się, że najpiękniejszą ofiarą daną Bogu jest umiłowanie Go, szacunek wobec jego prawa, przykazań; realizacja tego najważniejszego przykazania – miłości. Podobnie jak dla wychowawcy ważniejsze od otrzymanych prezentów jest dar w postaci wierności jego wskazówkom... „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary. Poznania Boga bardziej, niźli całopaleń” (z księgi Ozeasza)...
Czy ofiara spełnia się zawsze przez cierpienie, krzyż? Nie. Skoro najpiękniejszą ofiarą jest miłość do Boga i spełnianie jego nakazów, to nie zawsze jest to trudne. Bardzo często daje nawet wielką radość i satysfakcję. Widać to zwłaszcza u tych osób, które posiadają różnorakie cnoty – sprawiedliwość, męstwo, cierpliwość, życzliwość itd. Czynienie dobra nie jest wtedy wielkim trudem. Wymaga tylko powściągnięcia egoizmu. Ale to nie jest trudne, skoro - jak powiedział Pan Jezus, i z czym wielu z nas się zgadza – więcej radości jest w dawaniu niźli w braniu...
Może jednak się zdarzyć, że czynienie dobra będzie wymagało wielkiej ofiary i wyrzeczenia. Np. w przypadku konieczności rezygnacji z czasu wolnego, dobrego zarobku itp. Wtedy ta ofiara nabierze blasku krzyża... Podobnie było w życiu Jezusa. Zawsze pełnił wolę Ojca. Przez prawie całe życie nie wiązało się to z bólem. Dopiero w ostatnich godzinach życia zaprowadziło go na krzyż... Z nami jest podobnie. Nie chodzi o to, byśmy szukali cierpienia i w nim odnajdywali potwierdzenie prawdziwości naszej ofiary. Raczej mamy być wierni Bogu, wierni Jego przykazaniu miłości. Niezależnie od tego, czy daje nam to radość, czy przynosi cierpienie...
J.