smutny 13.03.2003 21:57

Jaki jest sens zycia erotomana, którym jestem, walcze z anoreksją emocjonalna, ale to nie przynosi prawie zadnych efektów. Kontakty z ludzmi sprawiaja mi ogromna trudnosc, nawet glupie zatrzymanie autobusu, jest dla mnie wielkim problemem. Po co więc mam zyc, skoro z erotomani sie nie wychodzi? Ja nie jestem jak moi koledzy, piekny, wspanialy, oni egzaminy zdaja na 5, są lubiani, nie sa samotni, a ja nie odnosze zadnych nawet takich malutkich sukcesików.
Jako uzalezniony od anoreksji pogodziłem sie, ze nigdy nie bede mial rodziny ani dzieci i choc sobotnie i niedzielne dni beda straszne w samotnosci to jednak wiem ze to anoreksja. Ale zebym choc mial takie mini sukcesy jak na przyklad dostawal upragnione czwórki . A tak nie wiem po co zyje choc wiem ze Bóg Jest Królem, ale przeciez z anoreksja ja nie potrafie niczego robic. Ja w tej sytuacji nie widze sensu dalszego zycia, bo przeciez jako jedynak nie mam nawet z kim porozmawiac, a z powodu anoreksji nie jestem w stanie zadzwonic na telefon zaufania?

Odpowiedź:

Hmm... Byłeś w stanie napisać do naszego serwisu, więc zapewne do telefonu zaufania też się odważysz. Tam też jest się anonimowym. I w każdej chwili można odłożyć słuchawkę. Możesz też spróbować skontaktować się z jakimś duszpasterzem akademickim (piszesz o egzaminach). Na pewno przyda Ci się rozmowa z kimś, kto pomoże Ci zobaczyć, że nie jesteś „pomyłką” Pana Boga. Bo jeśli Cię stworzył, to na pewno Twoje życie ma jakiś sens. Choć może go nie widzisz...
Słowa jednej z piosenek mówią: „Uczyńmy coś dobrego, gdyśmy rozpaczy bliscy, uczyńmy coś dobrego, co duszę nam oczyści. Bo kiedy smutno i nie ma po co żyć, tę szansę mamy jeszcze – dobrym być”. Wielkości człowieka nie mierzy się chyba jego inteligencją, ale przede wszystkim dobrocią. Postaraj się każdego dnia zrobić coś dobrego. Nie chodzi o rzeczy wielkie, ale drobiazgi: ustąpienie miejsca w autobusie, uprzejmość wobec osoby z która zderzysz się w drzwiach (nie musisz nic mówić, wystarczy, że „ustąpisz pierwszeństwa”), „dzień dobry” powiedziane sąsiadowi (to uprzejmość). A kiedy zdarzy się dzień, w którym będzie Ci się wydawało, że nic dobrego nie zrobiłeś, to zawsze możesz wieczorem za kogoś się pomodlić (żywego czy zmarłego). Zobaczysz w ten sposób, że Twoje życie jednak ma sens. Zobaczysz, że wcale nie jesteś tak zły, jak o sobie myślisz. Bo dobroć znaczy więcej niż powodzenie. I jakby okrywa płaszczem wiele naszych słabości....

A wtedy i wstydliwy problem, o którym piszesz stanie się zwyczajną przeszkodą, a nie murem nie do pokonania...

J.

więcej »