Gość1 05.05.2016 15:11

Mam jeszcze kilka pytań. Z góry dziękuję za cierpliwość Odpowiadającego.
1) Pytanie dotyczącego całkowitego zakazu aborcji i karalności kobiet (proszę o ukrycie treści).

(...)
2) Pytanie dotyczące tzw. TRIAGE (segregacja poszkodowanych na miejscu wypadku). Czy moralnie w porządku jest stosowanie tych zasad wraz z kolorem czarnym - bez udzielania pomocy? Rozumiem postawę, że najpierw ratujemy tych, którzy mają większą szansę przeżycia, ale czy nie powinno być tak, że np. te osoby "czarne" będzie się ratować zaraz po tych z koloru czerwonego? A więc czy nie powinno dać się im kolor żółty, a nie od razu skazywać na brak pomocy. Albo czy nie można by np. zaangażować osób świeckich (świadków wypadku) do reanimacji tych uznanych za czarnych? czy takie pozostawienie ich, nadanie czarnego koloru, mimo iż jeszcze żyją, to nie jest forma eutanazji?

3) Co w przypadku, gdy lekarz ma pacjenta, który nie wyraża zgody na leczenie (operację), choć wie, że mógłby zostać uratowany i wrócić do zdrowia, ale mógłby również zostać sparaliżowany do końca życia (być tzw. "warzywem") i dlatego pacjent woli umrzeć niż poddać się tej operacji. Wiem, że są takie sytuacje, gdzie bez operacji pacjent umrze, ale operacja niesie ryzyko tego paraliżu. czy lekarz powinien uszanować wolę pacjenta (tak zakłada prawo), mimo iż wie, że mógłby uratować jego życie?

Odpowiedź:

1. Nie wiem czym motywują swoją opinię odnośnie do niekaralności kobiet za aborcję biskupi, ale ja też jestem tego karania przeciwnikiem. Chodzi o to, ze...  Zauważ, że stwarza to wiele poważnych problemów. Ot, jest kobieta, której lekarz zalecił leżenie. No i ona wstała, poszła do sklepu, co spowodowało, że poroniła. Co ma zrobić lekarz, jeśli się dowie, jak to było? Czy może oceniać intencje tej kobiety? A kto może je ocenić? Prokurator? Przecież już samo to, że taka nieszczęśniczka byłaby objęta dochodzeniem to jakieś szaleństwo. A przecież gdyby taka karalność wprowadzić, to i takim przypadkom trzeba by się przyglądać. To co, ze nie poszła dokonać aborcji u jakiegoś lekarza. Może to był jej sposób?

Takich podobnych sytuacji może być sama masa. Do tego dochodzi strach owych kobiet. Nie to, ze ze strachu decydują się na aborcję, ale że kiedy już to zrobiły, a pojawiają się komplikacje, boją się zgłosić do lekarza, bo sprawa się wyda... Któryś ze zwolenników napisał, że przecież Kościół i tak karze te kobiety. Ekskomuniką. Tyle że to kara, którą przez spowiedź można zdjąć. A spowiedź z więzienia nie wypuści...

Moim zdaniem zdecydowanie lepiej przyjąć zasadę, ze nie karzemy tych kobiet. Bez tego ucierpi wiele niewinnych. Już lepiej, żeby się upiekło winnym...

Ale w popieraniu karania i w sumie sprzeciwie wobec nauczania biskupów nie widziałbym grzechu, zwłaszcza poważnego. Ot, różnica opinii...

2. Nie bardzo się znam na zasadach ratownictwa. Nie wydaje mi się jednak, by w przypadku jakiejś katastrofy stosowanie tych zasad było naganne moralnie. Chodzi o ratowanie tych, których uratować można, a nie zajmowanie się sytuacjami beznadziejnymi i pozwolenie, by umarli ci, których można było uratować. Oczywiście ten kto kwalifikuje może się pomylić. Ale pomyłka nie jest grzechem. Zwłaszcza kiedy człowiek działa pod presją okoliczności i nie ma czasu na konsultacje. Przecież ten, kto kwalifikuje chce ludzi ratować, a nie zabijać. Nie ma intencji pozbawienia kogokolwiek życia...

Rzadko o tym piszę, ale w ocenie moralności ludzkich czynów intencje też są ważne. Jeśli czyjąś intencją jest ratowanie człowieka, trudno oskarżać go, że chciał kogoś zabić...

3. Trzymałbym się w tym momencie zasad prawa. Chodzi o to, że to nie lekarz podejmuje decyzję, ale szanuje decyzję chorego.

Będziesz miała wiele tego typu wątpliwości. Zajrzyj może do Karty Pracowników Służby Zdrowia Papieskiej Rady ds Służby Zdrowia. Wydano ją już dwadzieścia lat temu, ale zasady raczej się nie zmieniły. Tylko możliwości medycyny.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg