GośćoPiekle 23.01.2013 16:26
Szczęść Boże,
Na początku chciałabym zaznaczyć, że bardzo często odwiedzam dział Zapytaj i za każdym razem nieodmiennie podziwiam wiedzę i wyczucie Odpowiadającego. Jak dotąd za każdym razem zgadzałam się z jego osądem - do wczoraj.
Bardzo proszę o wyjaśnienie w kwestii odpowiedzi http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/15b30f , w której czytam: "Zbawić musi sie taka rzesza ludzi, żeby się Bogu <<opłacało>>. A potępionych musi być na tyle mało, by straty nie były zbyt wielkie... (...) Wydaje mi się, że istnienie zawsze jest badziej sympatyczne od nieistnienia. (...) Podejrzewam, że piekło nie będzie takie straszne, jak je czasem malują. (...) Potępionych będzie bolało, że mogliby być blisko Boga, a nie są (...) Ale mam nadzieję, że nawet wtedy nie będą jak Hiob wołali, że lepsze by dla nich było, żeby nigdy nie zaistnieli."
Zwłaszcza na gruncie filozofii greckiej trudno odmówić logiki stwierdzeniu, że istnienie jest lepsze od nieistnienia, ale moim zdaniem dla człowieka cierpiącego to tylko teoria. Inaczej nie byłoby tak wielu samobójstw bądź żądań o eutanazję dla siebie. I o ile na Ziemi możemy jeszcze czekać na odmianę losu, chociażby w Niebie, to trudno chyba mówić o "lepszych czasach" w piekle, które jest WIECZNE i gdzie "ogień nie gaśnie" (czymkolwiek on jest). No i jak w takim razie interpretować słowa Pana Jezusa o Judaszu: "biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził"?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź
Znam człowieka - zresztą wierzącego i zaangażowanego w życie Kościoła - który wolałby się rozpłynąć w nicości niż żyć wiecznie. Ale to chyba ciężki przypadek duchowych kłopotów. Miejmy nadzieję, że w niebie mu przejdzie...
Co do tych którzy są w piekle... Nie napisałem, że na pewno będzie tak, że będą woleli żyć niż rozpłynąć się w nicości. Napisałem, że mam taką nadzieję. Jeśli zaś chodzi o cierpienie potępionych... To chyba trochę tak jak ze zmarnowana okazja na milion w lotto. Człowiek żałuje, bo mogłoby być lepiej, wkurza się na siebie, ale to nie jest tak, że życie staje się przez to nie do zniesienia. Jest źle, ale to jest lepsze niż pogrążenie się w nicości... Zaznaczam, ze to moja nadzieja. Jak będzie dokładnie, tego wiara nie mówi...
Jak interpretować słowa Jezusa, ze dla Judasza byłoby lepiej, gdyby się nie narodził.. Te słowa nawet nie muszą świadczyć o tym, że Judasz znalazł się w piekle. Proszą pamiętać, że w Ewangeliach dość często mamy hiperbole. Np. gdy mowa o konieczności obcięcia sobie ręki czy wyłupieniu oka by uniknąć grzechu. Jezus mógł mieć na myśli to, że Judasz będzie miał - mówiąc po naszemu - przerąbane. Przecież jego imieniem nazywa się dziś wszystkich zdrajców. Być symbolem zdrady nie może być przyjemne. Ale to nie wyklucza ostatecznego zbawienia...
J.