gacjan 02.05.2012 14:09
mam kilka pytań kolejnych dotyczących pewnych kwestii moralnych. Proszę na wszelki wypadek ukryć pytanie nr 1 - nie chciałbym zostać rozpoznany.
1) dużo się mówi o klauzuli sumienia dotyczącej aptekarzy, farmaceutów itd. Zgadzam się z tym, ale myślę też, o czymś innym. (...)
2) skąd bierze się w tzw. dobrych katolikach tyle nienawiści. Ja osobiście zetknąłem się, zwłaszcza z tzw. tradycyjnymi katolikami, którzy wręcz ociekali nienawiścią, wrzucali ludzi do piekła, itd. Sądzę osobiście, że to postawa faryzejska, a jak sądzi odpowiadający?
3) jak jest z tym niedosłownym rozumieniem Biblii. Podobno Magisterium Kościoła uznaje, że jest ona nieomylna zawsze, nawet w przypadku opisów dosłownych stworzenia świata, faktów historycznych itd., ale... nie umiem jakoś w to uwierzyć.
4) no i jak jest z tym mniejszym złem? Taki Mirosław Salwowski uważa np., że jakby cudzołóstwo mogło ocalić świat, to i tak nie należałoby go zastosować. Kościół ogólnie bardzo popiera męczeństwo w obronie czystości, ale nie umiałbym źle pomyśleć o kobietach, którym dano wybór - gwałt albo śmierć. Uważam, że nawet jak uległy, to są tak samo ofiarami, którym takiego wyboru nie dano i nie ma w nich winy moralnej. A taka alternatywa - gwałt, albo zabiję ci dzieci (niby jest wybór) i podobna to tak naprawdę jest perfidia, a nie danie prawdziwego wyboru. Chociaż - zdanie przeciwne do mojego ma uzasadnienie w encyklikach itd.
1. Decydując o przyznaniu lub nieprzyznaniu kredytów kieruj się zasadami dotyczącymi udzielania kredytów i nie oceniaj kredytobiorców pod względem moralnym. Faktycznie, pewnych spraw możesz się tylko domyślać. A nawet jeśli, to taka walka z grzechem - prze rzucanie ludziom kłód pod nogi - nie bardzo ma sens...
2. Nie jestem pewien skąd się takie postawy biorą. Podejrzewam dwie sprawy:
a) pokazanie sobie, że nie jestem taki zły, bo inni są gorsi oraz - bardziej chyba prawdopodobne
b) danie upustu swoim złym instynktom; nie wypada źle odnosić się do innych, ale jak taki człowiek znajdzie jakiś powód, który można uzasadnić religijnie, to wtedy swojej kłótliwości czy złośliwości folguje...
3. Kościół na pewno nie każe interpretować Pisma Świętego zawsze dosłownie. Bo Biblii mamy do czynienia z wieloma gatunkami literackimi. Gdyby Kościół tak uważał, to mnóstwo z nas chodziłoby bez rąk i bez oczu, bo Pan Jezus, używając hiperboli, mówił, że jeśli są powodem grzechu trzeba je odciąć i wyłupić...
4. Masz rację. Kościół nie wymaga męczeństwa.
Proszę nie mylić dwóch spraw. faktycznie, cudzołóstwo jest samo w sobie złe i nie należy się na nie zgadzać, nawet dla dobrego skutku. Bo cel nie uświęca środków. Ale ulec gwałcicielowi ze strachu przed śmiercią czy biciem to coś innego: to wybór mniejszego zła. O żadnej zgodzie na zło, by wynikło z tego dobro nie ma mowy.
Warto przypomnieć podstawy. Otóż oceniając jakiś czyn jako zły trzeba zawsze pamiętać o trzech rzeczach:
a) o czynie jako takim (np. ogolenie się, wypicie szklanki wody, zabranie komuś 100 zł.)
b) o świadomości czynu (o tym, czy ktoś wiedział ze coś robi i czy wiedział, ze to coś jest złe)
c) o dobrowolności czynu (przymus zewnętrzny czy wewnętrznym wynikający np. z nałogu)
Czyn z natury swojej zły (punkt a) nigdy nie stanie się dobry. Ale brak pełnej świadomości czy dobrowolności czynu stanowi okoliczność łagodzącą. W przypadku gwałtu: współżyć bez ślubu to zło. Ale tu nie ma zupełnie dobrowolności. Nie można więc mówić o winie kobiety. Najwyżej w takim stopniu, w jakim ewentualnie tego chciała (natura ludzka bywa pokrętna), ale to, ze uległa nie staje się przez to czymś dobrym.
Tak sprawę ujmuje się w teologii moralnej i nie ma w Kościele katolickim wymogu, by kobieta wybrała śmierć zamiast gwałtu. Kościół pochwala postawy heroiczne, ale nigdy ich nie wymaga...
J.