• scibor
    22.05.2010 09:08
    a jak ma sie do tego Przywilej Pawłowy? Jesli jedna ze stron zwiazku zmieni wyznanie z katolickiego na inne?
    • ataner155
      23.07.2010 09:42
      ataner155
      jesli małżonków nadal łączy uczucie,jeśli nadal obojgu zależy na dobru związku i dzieci..to jaki problem?-istnieją małżeństwa gdzie każdy z małżonków jest innego wyznania..to nie jest od razu powód do rozstania..na jakie inne?..przeważnie nadal łączy je jedna nazwa-chrześcijaństwo..
      • scibor
        11.12.2010 12:27
        Droga Renato;) Jest sporo wyznan nie majacych nic wspolnego z chrzescijanstwem. W tym konkretnym przypadku chodzi mi o rodzimowierstwo slowianskie, ale uogolnilbym to do zmiany wyznania na dowolne niechrzescijanskie.
    • jo_tka
      29.01.2012 14:50
      jo_tka
      Przywilej Pawłowy dotyczy małżeństwa osób nieochrzczonych, z których jedna przyjmuje chrzest, a druga nie chce z nią żyć (wcale, lub bez obrazy Boga). Dodajmy: strona chrześcijańska nie może być temu winna.

      Innymi słowy: przywilej pawłowy nie dotyczy małżeństw osób ochrzczonych.
  • Rambo10
    22.07.2010 18:36
    Czyli jeśli mąż regularnie bije żonę i znęca się nad rodziną, to nie mogą się rozstać, bo tak chciał Bóg tak?
    • ataner155
      23.07.2010 09:43
      ataner155
      jest takie coś jak separacja...kościół nie nakazuje na siłę być z kimś kto jest krzywdzicielem rodziny..należy chronić życie własne i dzieci..to jest też obowiązek rodziców..ochrona potomstwa
  • Bartek
    22.12.2010 16:15
    Dla KK małżeństwo ma tylko wymiar seksulany. Takie odczuwam wrażenie. Ważna jest przysięga + współżycie. Więc jeżeli Miłość wygasa (lub jej nigdy nie było), to w zasadzie sory bejbe, to Twój problemm, małżeństwo było ważne, żyj sam, chadzaj w worku pokutnym i się biczuj. Istotą małżeństwa jest Miłość! I jeżeli jej nie ma bądź nie było, to małżeństwa również nie było... Ale co tam. Sąd Biskupii to kolejny urząd - w zasadzie nie wiadomo po co. Nie pomagają ludziom czasem w naprawdę rozpaczliwych sytuacjach. Chrystus cierpiał, ty również powininenś. Sprawy nie rozpoczną - bo za mało świadków. Na wstępie pytanie: Czy jak Pan składał przysięge, to już Pan wiedział, że Pana żona pana zdradzi? Gdybym to wiedział, to bym się z nią nie żenił :( Po dwóch latach - nigdy Cię nie kochałam. I co teraz? Nic... Mogę pisać wnioski, podania, że niby była niedojrzała. To hipokryzja. O ile ktoś się w ogóle taką sprawą zajmie. Jak na razie nikt się nie kwapił... Obecnie moja narzeczona, kocha mimo wszystko. Mimo tego, że wie jak będzie wygladała nasza przyszłość. Wie, że ksiądz ma kolędzie bedzię kpił, ludzie na forum będą nas nazywać - niemałżeństwem, tylko związkiem (oby nie radzieckim), a nasze życie "życiem na kartę rowerową". Że KK odepchnie nas, bo cudzołożymy. Nie liczy się Miłość, nie liczy się każdy uśmiech, serdeczność, obiad podany. Liczy się to, że będziemy spać ze sobą. No bo jak przeczytałem na forum tutejszym - po to jest małżeństwo - żeby uprawiać seks. Gratuluję podejścia...
    • Janunge
      02.04.2011 23:09
      Witaj.
      Nie widziałbym Twojej sytuacji w tak czarnych barwach. Sam jest w związku małżeńskim niesakramentalnym i sporo czytałem na ten temat. Kościół nie odrzuca nas , mam wujka będącego szafarzem Eucharystii, dzięki niemu zrozumiałem , że Bóg mnie nie potepia i jesli moje zamiary są szczere , jest ze mną, a właściwie z Nami w naszym związku. Ja byłem kawalerem , żona po rozwodzie od 10 lat porzucona przez męża. Ja wcześniej byłem w 2 związkach partnerskich , mam obecnie 49 lat , a od niecałego roku jesteśmy małżeństwem. I żona , i ja nareszcie czujemy , że znaleźliśmy właściwą osobę. Kapłan chodzący z kolędą był bardzo naturalny i uprzejmy , nie krytykował , mimo że jest znany z dość energicznego traktowania wiernych.
      Pamiętaj , że istniej też Komunia Św. duchowa , ale o tym trzeba poczytać i porozmawiać z odpowiednimi osobami.
      Ksiądz Tischner napisał , że niekiedy małżonkowie w takim związku proszą i wręcz wypraszają u Boga łaskę dla siebie , ja czasami modlę się podobnie jak kobieta mówiąca , że nawet dla innych okruszyny się znajdą.
      Oczywiście nieraz jest trudno , bardzo trudno w czasie mszy św , cisną się łzy do oczu w czasie rozdawania Komunii Św.
      Ale trzeba mieć nadzieję i ufność.
      Otrzymaliśmy też pewien niezwykły znak - po mojej prośbie modlitewnej - podczas bytności na cmentarzu przy grobach moich najbliższych zmarłych , który na pewno nie był przypadkiem.
      Pozdrawiam Cię serdecznie , mój email januszunge@o2.pl
  • Zosia
    26.12.2010 13:30
    Mam pytanie... jestem panną i spotykam się z meżczyzną, którego przed latami opuściła żona... nie była to jego wina, po prostu jego żona zostawiła go z dzieckiem, ponieważ zakochała się w innym... bardzo się kochamy, ale ja mam wiele wątpliwości, co do tego związku, ponieważ chciałabym zawrzeć małżeństwo przed Bogiem... a jak wiadomo w jego przypadku jest to już niemożliwe... może jednak się mylę?
    • Bartek
      27.12.2010 14:18
      Jeżeli jesteś katoliczką stricte tak jak to się niby powinno się być to zostaw go, bo zniszczysz jego życie. Coś o tym wiem, mój rozwód był przyczą niejednego rozstania; bardzo bolesnego; całe swoje życie odpowiadam za błedy mojej byłej żony, za to, że mnie nigdy nie kochała. Za to, że biskupii nie chcą zając się moją sprawą. Za to, że chce założyć rodzinę i kochać. Tylko osoba silna i naprawdę kochająca potrafii to zrozumieć, uszanować, zaakceptować. Jeśli nie jesteś na to gotowa, na poświęcenie, brak Sakramentów i wyśmiewanie przez księdza na kolędzie, daruj sobie. Zrobisz krzywdę jemu i dziecku... Każdy zasługuje na Miłość, ale nie każdy potrafii to zrozumieć i wytrwać...
    • Ola
      08.02.2012 14:04
      Ja rowniez bylam w podobnej sytuacji. Zrobilam wszystko aby ocalic swoje malzenstwo, bylam w stanie nawet wybaczyc ale nie mialam wystarczajaco duzo pieniedzy jak kobiet, do ktorej odszedl moj maz. Czuje sie zapomniana przez Kosciol i tak ciezko mi to zrozumiec. Tak bardzo chcialabym przyjac Komunie ale zyje z mezczyzna, ktory zaadoptowal moje dziecko i jestesmy bardzo szczesliwi. Przeciez Bog jest milosierny. My zrobilismy WSZYSTKO, aby dotrzymac naszej przysiegi, nie rozbilismy zwiazku, nie zranilismy nikogo. Dlaczego Sludzy naszego Kosciola o nas zapomnieli. Gdzie w Pismie Sw. jest napisane o rozwodach? Czasami czytam o uniewaznieniach zwiazkow malzenskich. Kiedys bylo to naprawde wyjatkowa sytuacja a teraz z pieciorgiem dzieci mozna starac sie o uniewaznienie sakramentu. Nie szukam usprawiedliwienia dla siebie ale ani ja ani moj partner nie skrzywdzilismy nikogo, to my zostalismy skrzywdzeni.
      • Ynkao
        01.08.2018 22:20
        Olu, czujesz się skrzywdzona. ? Zobaczysz w przyszłości co podarują Ci twoje dzieci.
    • aloww
      02.08.2012 22:34
      ten mężczyzna ślubował swojej żonie, że jej nie opuści aż do śmierci. wiążąc się z Tobą, okazał się być niesłowny. ja osobiście nie chciałabym być z kimś kto łamię przysięgę złożoną Bogu...
  • maciek
    10.08.2011 14:47
    Moja zona zostawila mnie i zdradzila ,a do tego sam wychowuje nasze dziecko,zona nawet nie chce kontaktowac sie ze mna i z naszym synem.Bylem sam z dzieckiem przez rok,teraz jestem z inna kobieta ktora bardzo kocham a ona mnie a co najwazniejsze uwielbia moje dziecko i traktuje jak swoje.Wiem ze wedlug Kosciola to jest zle i popelniamy grzech.Zastanawiam sie tylko czy wedlug BOGA jest to zle? i sadze ze chyba nie! chcialem tylko powiedziec BOG wziol BOG dal.Kazdy ma zapisane swoje zycie,jedynie co to tylko mozna wybrac miedzy dobrem a zlem, a ja uwazam ze to co robie nie jest zlem .
  • Kasia
    21.02.2012 09:55
    W Kościele nie ma rozwodów! Moze być tylko uniewaznienie ślubu koscielnego. Ja je otrzymałam. Starałam sie przez ponad 6 lat. Musi odbyć sie rozprawa przed Sadem Metropolitalnym, musza być świadkowie, musza byc fakty, które stwierdza nieważnosć ślubu. Życze powodzenia!
  • mp
    12.07.2012 13:20
    ja związałam się alkoholikiem, który przed ślubem bardzo pieknie ukrywał to swoje picie z pomoca swojej rodziny, szczególnie matki.... w noc poślubną powiedział mi, że nie będzie sie starał już bo ma mój akt własności.... i dopiero poopowiadał mi kilka koszmarów ze swojego zycia, które znając wcześniej pewnie nie zdecydowałabym się na ten ślub. Potem było chlanie, zdrady, znęcanie sie psychiczne i fizyczne..... powiedziałam dość..odeszłam...złożyłam pozew o rozwód ...dostałam bardzo szybko.... poznalam wspaniałego mężczyznę, katolika, kawalera. Oboje cierpieliśmy, ze nie możemy slubować przed Panem Bogiem. Wtedy wzięłam kk i podjęłam walkę o unieważnienie ślubu kościelnego. po roku spraw, przesłuchania świadków, pism ...wyrok I instancji - NIEWAŻNE ...mała radosc bo druga moze wydac inny i już....... Kolejne pół roku czekania i wyrok NIEWAŻNE!!! łzy radości, szczęścia i 2 tygodnie temu zostaliśmy mężem i żoną. Ślubowaliśmy przed Bogiem....napisałam tą historię aby dodać otuchy tym, którzy mają nadzieję...czasem się udaje i warto powalczyć o swoje szczęście:)
    • Ona30
      27.08.2019 07:59
      Dzień dobry. Proszę o poradę. Od kilku lat walczę z załamaniem nerwowym w związku ze śmiercią narzeczonego i co za tymi idzie samotnością. Jakiś czas temu poznałam kogoś. Właściwie to on mnie znalazł. Rozumiemy się bez słów, ciągle śmiejemy i oboje czujemy że to jest coś "ważnego". Niestety jest on po rozwodzie. Rozwodzie cywilnym bo jak wiadomo w kościele nie ma rozwodów, a więc wciąż wg Kościoła jest związany z kobietą z którą tak na prawdę w życiu nie łączy go już nic. W związku z wpojoną mi wiarą, czułam się nieswojo, balam się konsekwencji tego związanych z moją wiarą. Bo to tak jakbym stała między mężem a żoną, których tak na prawdę już nie ma. Postanowiłam mu o tym powiedzieć i aktualnie ta znajomość stoi na skraju istnienia. Nie czuję jakoś specjalnie ulgi wewnętrznie. W psychice jest tylko to że zrobiłam zgodnie z moją wiarą (choć nie wiem czy nie mam wątpliwości co do tego) ale kłòci się to z moimi uczuciami i chęciami. Wiem też że w jakiś sposób Go ranie. A co jeśli odrzucam to czego tak bardzo potrzebuje i już więcej nie będzie mi to dane? Proszę o poradę i ewentualnie rozwianie moich wątpliwości.
  • paranoja
    28.12.2012 13:36
    Jak to nie ma rozwodów?? Dziwne jest stwierdzenie "unieważnienie". Zaden ksiądz nie umie odpowiedziec mi na pytanie a co z dziećmi z takiego związku?? to bękarty ??? one sa. Nie można powiedzieć, że ich nie ma "unieważnia" się ich byt???
    • jo_tka
      28.12.2012 13:43
      jo_tka
      Nie ma także unieważnienia. Jest uznanie za nieważne od samego początku.

      Dzieci z takiego małżeństwa są uważane za dzieci ślubne - liczy się świadomość rodziców w chwili ich poczęcia, nie stan prawny stwierdzany później. Ich rodzice współżyjąc nie popełniali żadnego grzechu.

      Nawiasem mówiąc, kategoria "ślubne" i "bękarty" ma jeszcze znaczenie?
  • eko
    19.08.2014 17:25
    A skąd się wzięła kategoria dzieci ślubne i bękarty? Wrrrrr
    Czy w chrześcijaństwie nie każde życie powinno być przyjmowane z miłością? Można ganić rodziców że współżyli w grzechu, ale samo dziecko? Czy to sprawiedliwe, że kiedyś takie dzieci przez całe życie mieli piętno bękarta? I to ma być chrześcijaństwo? Wrrrrr
  • Ewa
    09.07.2019 22:33
    Witam. Mam pytanie odnośnie stopnia pokrewieństwa. Wraz z partnerem zastanawiamy sie nad stopniem naszego pokrewieństwa: mojej mamy siostra była w małżeństwie z mojego chłopaka taty bratem. W jakim stopniu pokrewieństwa jesteśmy?
    • Bezimienny
      10.07.2019 09:06
      Bezimienny
      Ściśle rzecz biorąc nie jesteście krewnymi, a powinowatymi. Czyli wasze rodziny połączone są nie więzami krwi, ale małżeństwem waszych krewnych. Według moich, być może nie do końca prawidłowych wyliczeń, jesteście powinowatymi w czwartym stopniu linii bocznej. Według mojej wiedzy, jeśli nie jesteście grekokatlikami, a katolikami rzymskimi, to przeszkody nie ma.

      Więcej o przeszkodzie powinowactwa pod adresem

      https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAI/pr_malzenskie_04.html
  • Dawid
    04.06.2020 20:38
    Witam forumowiczów. Jestem żonaty od 4 lat. Przed ślubem oboje z żoną pragnęliśmy dzieci i rodziny. Postawiłem dom. Niedawno żona mi oznajmiła że nie chce dzieci, nie chce nawet adoptować. Powiedziała mi że nie czuję instynktu macierzyńskiego i wątpi że kiedykolwiek się to zmieni. Czuję się trochę oszukany ponieważ brałem ślub z przekonaniem że będziemy mieć dzieci. Planujemy się rozwieść a później starać się o unieważnienie ślubu. Mam teraz zbyt różny światopogląd żebyśmy mogli się dogadać. Czy w takiej sytuacji jest możliwe unieważnienie małżeństwa?
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Pytania z dnia...

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6