Gość 17.02.2011 22:41

1.dlczego odmowa w dni płodne współżycia męzowi nie jest grzechem a zastosowanie antykoncepcji jest ? - przecież w obu przypadkach to zapłodnnienia nie dojdzie i jest ono uniemożliwianie.
2.dlaczego kościół uważa, że celem nadrzędnym w małżenstwie jest rozmnażanie się i wychowanie potomstwa, przecież posiadanie kilkoro dzieci jest co najmniej uciążliwe i nie prowadzi do szczęścia w małżeństwie.
3.dlaczego jak w małżeństwie dla obojga ważna jest kariera, pasja, podróże a nie rodzicielstwo to już oznacza że nie są katolikami, przecież nie każdy musi zostać ojcem czy matką, nie każdy chce, nie każdy jest do tego gotowy.

Odpowiedź:

1. Paweł VI w Humanae vitae tak to tłumaczył:

"Kościół jest zgodny z samym sobą i ze swoją nauką zarówno wtedy, gdy uznaje za dozwolone uwzględnianie przez małżonków okresów niepłodności, jak i wtedy, gdy potępia, jako zawsze zabronione, stosowanie środków bezpośrednio zapobiegających poczęciu, choćby nawet ten ostatni sposób postępowania usprawiedliwiano racjami, które mogłyby się wydawać uczciwe i poważne. W rzeczywistości między tymi dwoma sposobami postępowania zachodzi istotna różnica.

W pierwszym wypadku małżonkowie w sposób prawidłowy korzystają z pewnej właściwości danej im przez naturę. W drugim zaś, stawiają oni przeszkodę naturalnemu przebiegowi procesów związanych z przekazywaniem życia. Jest prawdą, że w obydwu wypadkach małżonkowie przy obopólnej i wyraźnej zgodzie chcą dla słusznych powodów uniknąć przekazywania życia i chcą mieć pewność, że dziecko nie zostanie poczęte.

Jednakże trzeba równocześnie przyznać, że tylko w pierwszym wypadku małżonkowie umieją zrezygnować ze współżycia w okresach płodności (ilekroć ze słusznych powodów przekazywanie życia nie jest pożądane), podejmują zaś współżycie małżeńskie w okresach niepłodności po to, aby świadczyć sobie wzajemną miłość i dochować przyrzeczonej wzajemnej wierności. Postępując w ten sposób dają oni świadectwo prawdziwej i w pełni uczciwej miłości".

Słowem, liczy się nie tylko cel, ale także prowadzące doń środki. Tak jak istotne jest nie tylko, że ktoś wygrał w jakimś biegu, ale też to, czy przypadkiem nie używał środków dopingujących...

2. Nie jest prawdą jakoby wielodzietność sprowadzała na rodzinę nieszczęście. Jest wiele takich rodzin, które mają wiele dzieci i są szczęśliwe. takie są fakty. A to, że sie niektórym wielodzietność kojarzy z patologią, to już ich problem.

3. Kościół nie zabrania człowiekowi realizować pasji. Ale uczy, że celem małżeństwa jest miłość i zrodzenie, a potem wychowanie potomstwa. Bo taka jest natura związku małżeńskiego, który różni się przecież od związku między łyżwiarzami wspólnie występującymi w zawodach par tanecznych. Oczywiście małżonkowie mogą decydować ile chcą mieć dzieci. Kościół zachęca do wielkoduszności w tym względzie, ale jej ściśle nie nakazuje. Jeśli natomiast ktoś chce mieć partnera życiowego, a nie chce mieć dzieci, to w gruncie rzeczy nie chce zawrzeć małżeństwa.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg