dreptak 25.11.2010 16:44

Szczęść Boże

mam kilka pytań

1 Załóżmy że jest małżeństwo, ludzie bardzo młodzi do ślubu zachowali czystość, jednak np. po pół roku wspólnego życia okazało się że jeden z małżonków ma HIV lub zapalenie wątroby typu C, albo inną bardzo groźną chorobę. Zarażony został nie ze swojej winy – powiedzmy u dentysty, drugi po kontrolnych badaniach, jest zdrowy co mają zrobić w takim przypadku jeśli chodzi o współżycie czy planowanie dzieci?

a) zaprzestać czegokolwiek do wynalezienia ewentualnego leku na daną chorobę, lub żyć tak do śmierci bez współżycia?
b) zaryzykować i starać się o dziecko jeśli oboje tego chcą ? Jednak czy świadomość utraty zdrowia czy życia współmałżonka w tym wypadku będzie grzechem?
c) czy użycie prezerwatyw w takich okolicznościach będzie grzechem?
d) jakieś inne wyjście?

2 Gdyby były dwie osoby o podobnym normalnym statusie, doświadczeniach i starcie życiowym, i jedna z nich nazwijmy go Pan X zszedł na złą drogę, całe życie hulał, grzeszył łamał wszelkie normy a jednak po kilkunastu latach się nawrócił, zrozumiał swój błąd, wszystko naprawił i umarł już jako człowiek bez grzechu. Natomiast drugi nazwijmy go Pan Y zawsze żył (starał się żyć) zgodnie z przykazaniami, był że tak powiem dobrym katolikiem, pomagał innym i zrobił wiele dobrego, jednak pewnej niedzieli coś się stało, dopadła go słabość i z lenistwa nie poszedł na mszę świętą, postanowił obejrzeć film, na drugi dzień gdy szedł do pracy przejechał go samochód – śmierć na miejscu. Umarł w grzechu ciężkim. To czy pan X pójdzie do nieba a pan Y do piekła? Czy można tu mówić o pewnego rodzaju pechu? Jak mają się te proporcje?

3 Czy dusza w niebie będzie miała wolna wolę? Jeśli tak to czy może zgrzeszyć i tym samym się unicestwić?

4 Gdzieś rodzi się człowiek, następnie jego syn itd. itd. powiedzmy że jest rok 2134 i jeden z ludzi zostaje tyranem umrze w dalszej przyszłości jako grzesznik, a Bóg o tym wie że tak się stanie i że ten człowiek tak a nie inaczej wykorzysta swoje życie, swoją wolną wolę, i prawdopodobnie zostanie potępiony. Dlaczego wiedząc już dziś o czymś takim mimo to dopuszcza do tego?

dziękuję

Odpowiedź:

1. Wyjściem w takiej sytuacji jest zachowanie czystości do końca życia. Używanie prezerwatywy jest złudnym zabezpieczeniem przed zakażeniem się...

2. Na szczęście człowieka będzie sądził Bóg. On wie wszystko. I wie, ile w jednorazowym opuszczeniu Mszy przez ogólnie dobrego i pobożnego człowieka jest świadomego i dobrowolnego zła. Nigdy natomiast nie wolno stawiać sprawy tak, ze skoro jestem taki dobry jak mi się wydaje, to mogę sobie pozwolić na jednorazowy ciężki grzech...

3. Człowiek w niebie będzie miał wolną wolę. Nie byłby sobą, gdyby nagle mu ją zabrano. Tyle że będziemy mieli na tyle jasny rozum, żeby zła nie chcieć. Zwłaszcza, że już doświadczyliśmy, ile przez nie można stracić. W żadnym jednak wypadku nie wchodzi w grę unicestwienie nieśmiertelnej duszy. Skoro jest nieśmiertelna, to znaczy, ze jest nieśmiertelna, a nie, że może się unicestwić ;)

4. Bóg widać uznaje, że istnienie jest dużo lepsze od nieistnienia. Powołuje do życia z miłości. Bo chce człowieka.

Jest w Twoim rozumowaniu jedna pułapka. Zakładasz, że ten czy drugi człowiek zostaną potępieni. Bóg tymczasem chce zbawienia wszystkich. Może on wie co robi? Dopóki nie zobaczymy ilu nas brakuje w niebie i jaki jest los potępionych odpowiadający nie formułowałby żadnych oskarżeń pod adresem Boga...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg