Nuna 26.09.2007 20:33

1. Czy świadomość grzechu jest gorsza od nieświadomości?
Dajmy taki przykład: nie przed ślubem. Ci, którzy w ogóle nie zdają sobie sprawy z tego jaki grzech popełniają, bo nikt im tego nie powiedział lub nigdy o tym nie słyszeli czy mogą być usprawiedliwieni? Czy o wiele bardziej grzeszą Ci, co doskonale zdają sobie sprawę z tego, że jest to grzech i jak wielki, ale pomimo tego decydują się na niego?
Czy w porównaniu do tych, którzy mają świadomość grzechu, ci pierwsi mają go w jakimś stopniu mniejszy lub nawet usprawiedliwiony?

2. Czy nieświadomość jakiegokolwiek grzechu może być w ogóle usprawiedliwieniem? Lub nawet może sprawić, że ktoś grzechu nie ma?

3. Pan Jezus na krzyżu modlił się do Ojca: 'Wybacz im, bo nie wiedzą co czynią' Strasznie to brzmi dla tych, którzy wiedzą, czy mogą spodziewać się większej kary za grzechy, bo nie mają żadnego usprawiedliwienia?

Odpowiedź:

W kontekście grzechu można mówić o świadomości dwojakiego rodzaju: że się coś robi (a wiec nie np.. przez sen) i że to, co się robi, jest złe.

Pytasz o to, czy niewiedza, że coś jest grzechem, jest okolicznością łagodzącą... Nie zawsze. Owa niewiedza (nazywana ignorancją) może być zawiniona. Wtedy człowiek nie jest zwolniony z odpowiedzialności za popełnione zło... Tak o tym napisano w Katechizmie (1791):

Ignorancja często może być przypisana odpowiedzialności osobistej. Dzieje się tak, "gdy człowiek niewiele dba o poszukiwanie prawdy i dobra, a sumienie z nawyku do grzechu powoli ulega niemal zaślepieniu". W tych przypadkach osoba jest odpowiedzialna za zło, które popełnia.

Interesujące jest też, co napisano w następnych punktach (1792-1793):

Nieznajomość Chrystusa i Jego Ewangelii, złe przykłady dawane przez innych ludzi, zniewolenie przez uczucia, domaganie się źle pojętej autonomii sumienia, odrzucenie autorytetu Kościoła i Jego nauczania, brak nawrócenia i miłości mogą stać się początkiem wypaczeń w postawie moralnej.

Jeśli - przeciwnie - ignorancja jest niepokonalna lub sąd błędny bez odpowiedzialności podmiotu moralnego, to zło popełnione przez osobę nie może być jej przypisane. Mimo to pozostaje ono złem, brakiem, nieporządkiem. Konieczna jest więc praca nad poprawianiem błędów sumienia.


Czy człowiek, który wie ze popełnia zło, a mimo to je czyni, popełnia większy grzech? Czy może spodziewać się surowszej kary? Jest taka przypowieść Jezusa, w której o tym mówił. O faryzeuszu i celniku (Łk 18, 9-14)

Powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.

Jak widać nie zawsze grzesznik świadom swojej grzeszności musi spodziewać się większej kary...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg