Gość 21.01.2024 20:43

Dzień dobry

Wiem że temat gier był już tutaj wiele razy poruszany, i ogólnie dowiedziałem się wielu stanowisk, niemniej jednak coś mnie dalej gryzie.

Co Pan sądzi o grach w których np.
- postać ginąca na przeszkodzie zamienia się jakby w ducha i z aurelolą lub że skrzydełkami jak anioł sobie odlatuje?
- potworki walczą ze sobą, nie ma w grze nowy o tym żeby były jakimiś demonami, ale trenuje ich trener z krzyżem na szyi ?
- w ogóle czy to nie jest jakiś rodzaj obrazy, gdy w grze np. Robaczki ze sobą walczą (gra worms) i rzucają w siebie bronią tzn. Święty granat, który ma krzyż na górze?
- co z grami gdzie postaci się walczą ze sobą lub się zabijają a na tarczy mają krzyż albo gdy na jest on na koronie u Króla ?
- co w ogóle z grami w których walczy się z potworami i luźno pojawia się motyw krzyża np.na budynku?
- jak wygląda podejście do gier tzw. Bijatyki, sztuki walki jak Tekken i Street Richter

Pozdrawiam

Odpowiedź:

Proszę nie oczekiwać, że będę jednoznacznie rozstrzygał takie problemy. Myślę, że każdy, kto gra w taką czy inną grę powinien sam ten dylemat rozstrzygnąć. Czy chce uczestniczyć w czymś takim - grając w tę grę - czy jednak nie chce.

Kiedyś już to pisałem, ale napiszę raz jeszcze... Jest w naszym świecie sporo zjawisk kulturowych - nie tylko gry - które trudno jednoznacznie zakwalifikować. Trzeźwa ocena spraw każe powiedzieć, że oglądanie tego konkretnego filmu, słuchanie takiej konkretnej piosenki czy korzystanie z takiej czy innej gry grzechem nie jest. Sęk w  tym, że to czy owo stanowi element pewnego sprzyjającego demoralizacji stylu. Ot, obejrzenie jakiegoś horroru trudno i znać za grzeszne. Ale już fascynacja gatunkiem jest jakoś niepokojąca, prawda? Zwłaszcza jeśli  pojawiają się tam treści o zabarwieniu religijnym. Sprzyja to "demonizacji" naszego spojrzenia na świat, doszukiwania się w religii ciemnych praktyk i temu podobnym. Nie inaczej jest z tym, co można by nazwać erotyzacją: trudno mówić, że nie wolno oglądać filmu, w którym ludzie się całują, prawda? A jednak przedłużanie tej sceny, pokazywanie szczegółów sprzyja temu, co można by nazwać jaką erotyzacją naszego życia, prawda? "Nic takiego", prawda. Ale gdy pojawia się raz, drugi, trzeci, coraz śmielej, coraz więcej... Te granicę bardzo łatwo przesuwać. Bo skoro wolno to, to czemu nie trochę więcej? I ostatecznie dochodzi do tego, że nawet pornografię ktoś już traktuje jako niewinny film instruktażowy...

To właśnie zjawisko w świecie obserwujemy: demoralizacji przez delikatne przesuwanie granic tego, co można a czego już nie można. Oglądanie filmów akcji, w których pozytywny bohater zabija swoich parszywych wrogów też wydaje się dalekie od grzechu, prawda? Nic takiego, mordobicie, zabijanie. No właśnie: nawet oglądając coś takiego możemy znieczulić sumienie i uznać zemstę, nawet najokrutniejszą,  za sposób na rozwiązanie konfliktu. Efekty tego widzimy w tym czy innym zakątku świata: bezlitosna wojna, w której wobec wroga nie ma żadnej litości. Bo żeby zwyciężyć trzeba zniszczyć nie licząc się z nikim i niczym...

W tym duchu radziłbym patrzyć na to, czy w jakąś grę wolno czy nie wolno grać. Chodzi o to czy chcę być częścią takiego stylu czy nie. Czy chcę korzystać i mieć pretensje do Kościoła, że się czepia, czy jednak używając własnego sumienia widzę różne drobiazgi, które lekceważąc łatwo się zdemoralizować.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg