aga 17.08.2006 00:01

Rozważyłam jeszcze inną sprawę:

Otóż zastanawia mnie fakt, że musimy żałować za swoje grzechy. Owszem, kiedy wyrządzimy komuś wielką krzywdę, widzimy jak cierpi, żałujemy tego co zrobiliśmy i chcemy swój błąd naprawić, ale przecież to właśnie na błędach się uczymy i dzięki temu, że doświadczamy zła umiemy docenić dobro. Przecież to właśnie przez popełnianie grzechów i rozumienie jakie niosą one za sobą krzywdy zbliżamy się do Boga. Czy w takim razie Bóg może chcieć od nas abyśmy popełniali jak najwięcej błędów i się na nich uczyli, a jeśli tak to dlaczego musimy za każdym razem żałować (skoro przez upadki i powroty stajemy się mądrzejsi i silniejsi)? Czasem przecież to właśnie zło prowadzi nas do dobra.

W tym wypadku chciałabym zapytać się jeszcze o Księgę Rodzaju - kiedy Bóg stwarzał człowieka nie dał mu wystarczającej mądrości (nie znał on dobra i zła tak jak Bóg). Poznał je dopiero w wyniku nieposłuszeństwa i pokusie szatana. Czyż więc Bóg nie chciał aby człowiek tak jak On posiadał również tą wiedzę. Może nie chciał dla dobra człowieka (gdyby nie grzech pierworodny nie byłoby przecież zła na świecie). A może było to właśnie częścią Bożego planu aby człowiek znał dobro i zło i mógł między nimi wybierać? Czy w takim razie można powiedzieć, iż Bóg od samego początku współpracował z szatanem (można przytoczyć jeszcze przykład z Księgi Hioba). Czy można powiedzieć, że nawet stworzenie szatana było celowe - miał on się zbuntować i to dzięki niemu człowiek miał poznać dobro i zło? A tak na marginesie skoro Bóg od samego początku wiedział wszystko, to w jaki sposób mógł znać zło? Przecież jego wtedy nie było? Zło powstało dopiero po zbuntowaniu się szatana, jak więc mogło być znane Bogu od początku?

Odpowiedź:

Czy Bóg chce, byśmy się uczyli na błędach? Chyba lepiej, jeśli dziecko posłucha rodziców, że ma nie kłaść rączki na rozpalony piec, niż gdyby miało popalić sobie ręce. Lepiej jeśli posłucha rodziców, niż miałoby się nauczyć na swoim połamanym palcu, że nie kładzie się go między drzwi a futrynę...

Bóg też woli, żebyśmy byli mądrzy przed, nie po szkodzie. Lepiej jeśli człowiek pomyśli przed zabiciem kogoś, niż miałby się uczyć na swoich wyrzutach sumienia. Chyba lepiej gdy będzie pamiętał o przykazaniu "nie cudzołóż" niż miałby potem sklejać rozbite małżeństwo... Człowiek często się uczy na błędach. To prawda. Ale cena jaką płaci on czy jego bliźni nie jest tego warta. Wystarczy trochę zaufania do Boga, do jego prawa...

Właśnie do tego ostatniego sprowadza się cały problem. Człowiek ma tendencję do tego, by siebie stawiać w centrum wszystkiego, siebie czynić miarą wszystkich rzeczy. Nawet jeśli postępuje głupio. Tymczasem jest tylko człowiekiem. We wszystkim samoniewystarczalny potrzebuje pomocy Boga i innych ludzi. Wystarczy to w prawdzie i pokorze uznać...

W drugiej kwestii... Czy poznanie zła jest rzeczywiście rzeczą tak wartościową, że wartą popełnienia grzechu? Na pewno nie. Bóg znał dobro i zło, bo jest wszechwiedzący. Tyle że nie ma w nim upodobnia. Człowiekowi do pełni wiedzy poznanie zła nie było potrzebne. Tym bardziej że przez grzech jego mądrość została przyćmiona a wola osłabiona (tak czy teologia)... To trochę tak, jak gdyby ktoś namawiał Cię do wyskoczenia przez okno z pierwszego piętra, mówiąc, że dzięki temu zdobędziesz większą wiedzę. Sprawisz sobie ból, połamiesz się, być może okaleczysz na całe życie. Wiedzę - owszem - też zdobędziesz. Będziesz wiedziała, żeby już więcej takich głupich rad nie słuchać...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg