ania 29.05.2006 21:30

Kończę właśnie studia, mam kochającego chłopaka, z którym jestem już blisko pięc lat. Planujemy się pobrac w niedalekiej przyszłości, marzymy o dzieciach i spokojnym, wspólnym życiu. Jest on dla mnie kimś naprawdę ważnym, trudno jest mi wyobrazic sobie życie bez niego. Ale pojawiła się przeszkoda - zaczęłam myślec o wyborze życia zakonnego, te myśli nachodzą mnie same, nie ukrywam, że mnie przerażają, nawet nie ze względu na mnie samą, mimo że czuję się tym bardzo poraniona, ale ze względu na mojego przyjaciela, nie wiem, czy to rzeczywiście powołanie, czy może lęk przed dorosłym życiem, pragnienie schowania się przed światem, zabezpieczenia własnej przyszłości. Jestem osobą nieśmiałą, niepewną siebie, nie mam pomysłu na to, co chciałabym dalej robic, chyba nie wierzę że cokolwiek potrafię. A może naprawdę Pan Bóg mnie wzywa? Jak mam rozeznac swoje powołanie i co zrobic, żeby nikogo nie zranic?

Odpowiedź:

Bardzo trudno w takich sytuacjach radzić. Wydaje się jednak, że jeśli Pan Bóg naprawdę Cię wzywa, to znajdzie sposób, by Cię do pójścia do zakonu skłonić. Jeśli pozwoli Ci zostać z chłopakiem i pobłogosławi wasz związek udzieleniem sakramentu małżeństwa, to znaczy, że takie było Twoje powołanie. Bez dwóch zdań...

Rzeczywiście, Twoje odczucie że Bóg Cię wzywa, może być związane z jakimś lękiem. Chyba źle by więc było, gdybyś teraz ze swoim chłopakiem zrywała. Skoro tyle lat jesteście razem, to byłaby to chyba niedojrzała decyzja. Poza tym... Powołaniem każdego człowieka jest miłość. Chyba niedobrze by było, gdyby na początku Twojej drogi zakonnej było poważne zranienie kogoś, kogo kochałaś i kochasz. I kto kocha Ciebie. Więc jeśli myśl o zakonie miałaby być jedynym powodem, to raczej od niego nie odchodź...

Jest jeszcze jedno wyjście: możesz zaczekać ze ślubem, a decyzję podjąć trochę później, kiedy do niej dojrzejesz...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg