Gość 04.12.2023 15:58

Czy współżyjąc z chłopakiem wiążę się z nim w jakiś sposób duchowo? (przeczytałam gdzieś że tak właśnie jest). Jeśli tak, czy można zerwać ten węzeł? Czy ta osoba, która myślę, że mogła być zniewolona na pewno przez tatuaże, mogła przekazać mi w jakiś sposób duchy nieczyste?

Odpowiedź:

Hmm... Napisałbym tak: zło nie chodzi do człowieka przez skórę. Ale... Chyba muszę temat rozwinąć.

Pan Jezus uczył kiedyś, że nic co wchodzi do człowieka nie czyni go nieczystym. Raczej czyni go nieczystym to, co z niego wychodzi. Bo z wnętrza człowieka pochodzą złe myśli, złe słowa, złe czyny. Zaniedbania dobra też: grzech to zawsze coś, co wypływa niejako z człowieka. Ale jak się zastanowić, to nie jest obojętnym w jakim się człowiek obraca środowisku. Bo środowisko ma jednak na człowieka wpływ. Na jednego mniejszy, na jednego większy. Być może niektórzy w zepsutych środowiskach mogą być świętymi misjonarzami, którzy postępują zupełnie inaczej. Tyle że będę to raczej wyjątki. Najczęściej jest jak piszę: człowiek nasiąka mniej  czy bardziej otoczeniem, jego stylem życia, jego wartościowaniem...

Z wpływem złego ducha jest podobnie. Mądrzy przewodnicy duchowi twierdzą, że mogą one mieć wpływ na człowieka, który om robi jakoś w życiu miejsce. Gdy wypełnia swoje życie słowem Bożym, modlitwą, karmi się Eucharystią, spowiada się i stara się żyć po chrześcijańsku, raczej nic mu nie grozi. Ostatecznie Bóg, do którego modli się "ale nas zbaw ode złego" jest nieskończenie mocniejszy od najsilniejszych nawet demonów.

Jeśli jednak ktoś się otwiera na zło -  także choć oczywiście nie tylko takim, takim zanurzeniem w złu współżycie pozamałżeńskie - to nie można wykluczyć, że zło będzie miało do niego jakiś większy dostęp.

Co robić? Chyba już wiesz. Nie ma "zaklęcia", które by odcięło Cię od zła. Zwłaszcza, że tylko się boisz, a nie zauważasz u siebie konkretnych i mocnych objawów świadczących o opętaniu.  Po prostu Ty sama musisz zwrócić się do Boga, wypełnić Nim i wszelkim dobrem swoje serce. Wtedy zło nie będzie miało miejsca by w Tobie zamieszkać...

Może dziś wieczorem po prostu siądź do dłuższej modlitwy. Przeżegnaj się najpierw. Potem powiedz Bogu wszystko co Cię trapi. O swoich nadziejach i radościach oczywiście też możesz. I proś Go, by nad Tobą czuwał.  I bądź spokojna, że On jest Panem.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg