Strach 25.10.2023 16:10

Witam , jestem młodą dziewczyną , a właściwie już kobietą mającą dwadzieścia parę lat. Zadawałam podobne pytanie, ale chyba nie doszło. Jeśli gdzieś się zawieruszyło po prostu , to grzecznie prosiłabym Odpowiadającego o link.

(...)
Sedno mego pytania brzmi , czy ja jestem niezdolna do małżeństwa? Czytałam wpis byłej anorektyczki i tam było napisane , że liczy się to czy w chwili zawierania małżeństwa ktoś był zdolny. Czy w przypadku depresji jest inaczej? Pewnie zależy od tego , jak duże jest ryzyko nawrotu.
Dochodzi jeszcze ta kwestia. Ona najbardziej zatruwa mi życie i nie pozwala mi cieszyć się moim mężczyzną. W protokole przedmałżeńskim znajduje się pytanie , czy w rodzinie występują choroby psychiczne. Depresja niestety jest zaliczana do takowych. Oczywiście nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy. Choroba psychiczna to np. schizofrenia albo dwubiegunowość. Nazywanie osób z depresją chorymi psychicznie może być dla nich bardzo krzywdzące.
Mam obawy przed pójściem do kancelarii kościelnej. Czy każdy kto kogoś takiego w rodzinie jak mój dziadek ma , nie może założyć rodziny po Bożemu?
Pomocy . Doszło do tego , że boję się nawet tego , że popełniłam błąd wiążąc się z kimkolwiek. Czy mam zerwać zaręczyny? Z drugiej strony widziałam tu odpowiedzi , że przekazanie jakiejkolwiek choroby albo skłonności nie jest grzechem.
Ps.Modlę się za mojego dziadka.

Odpowiedź:

Chodzi chyba o pytanie znajdujące się TUTAJ... Nie będę powtarzał tego, co tam napisałem, tylko napiszę krótko: chodzi o choroby poważnie utrudniające wspólne życie.

Dopowiedzenie, spowodowane tym, co Pani tu dodała...

W spisywaniu protokołu przedślubnego nie chodzi o to, by komuś zakazać zawarcia małżeństwa. To, jak napisałem, jedno z podstawowych ludzkich praw. Nie tylko gdy chodzi o prawo państwowe czy międzynarodowe, ale także to coś, co Kościół nazywa prawem naturalnym, które prawo kościelne zawsze stara się szanować. Jeśli by więc komuś zakazywać wejścia w związek małżeński to tylko z powodów naprawdę najważniejszych. Ot, w przypadku nałogowego brania narkotyków czy uzależnienia od hazardu: człowiek taki nie jest w stanie nad tym zapanować, a takie uzależnienia mocno wpływają na wspólne życie. Pani nie jest chora. O ile w ogóle Pani była, bo łatwo nazywać depresją wszelkie związane z życiowymi trudnościami obniżenie nastroju. Pani - jeśli tak można powiedzieć - wyleczyła się.

W pytaniu o choroby psychiczne w rodzinie też bardziej niż o zakaz zawarcia małżeństwa chodzi o uświadomienie drugiej strony w związku, że taki problem może kiedyś wystąpić; żeby wiedział, że decydując się "do końca życia" decyduje się także ewentualnie na taką możliwość. A Pani dziś jest zdrowa. Trudno powiedzieć, co przyniesie przyszłość, ale te problemy mogą nigdy już nie powrócić. Albo być na tyle niewielkie, że nie wpłyną poważnie na wasze wspólne życie

Podsumowując: niech się Pani nie boi wizyty w kancelarii parafialnej. Tu chodzi tylko o szczere przedstawienie prawdy, by kiedyś nie można było powiedzieć o jakimś oszustwie. Bo Pani jest zdrowa. Nie ma powodu, by Pani małżeństwa zakazywać.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg