Gość 05.10.2017 17:43

http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/4077cc

Nie ja zadałem ww. pytanie, ale chciałem zapytać - czy takie wymuszanie recept na neurologu lub psychiatrze jest grzechem ciężkim? Że np. jak jeden lekarz nie przepisze jakiegoś leku to idę do innego, żeby ten lek dostać (receptę na niego)? Czy ma tu znaczenie, że człowiek jest pyszałkowaty i twierdzi sobie w duchu, że i tak dostanie to czego chce i nagnie innych do swej woli?

Bo generalnie jak się ma receptę (nawet "wymuszoną") to może się wydawać, że to zwalnia z grzechu (że nie ma się grzechu, że się zażywa ten lek, jak się ma na niego legalną, nawet tą "wymuszoną" receptę) - czy tak?

Odpowiedź:

W odpowiedzi na tamto pytanie chodziło o konkretny lek. I konkretną sytuację. Nie "wymuszenie" lekarstwa na lekarzu jest złe, bo czasem pacjent ma rację, ale używanie leku, wbrew lekarzowi leku który szkodzi, jest wykorzystywany do nie wiadomo czego itd. 

W leczeniu bardzo ważne jest, by lekarz wiedział o wszystkich lekach, które ktoś przyjmuje. One czasem nawzajem znoszą swoje działanie, połączone mogą dawać niechciane skutki uboczne, a nadużywane - mogą szkodzić. To dlatego napisałem, że trzeba słuchać tego jednego lekarza. Zwłaszcza że chodzi o lek psychiatryczny...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg