Gość 02.09.2016 12:44

Szczęść Boże,
Czy takie gatunki muzyki, jak techno, czy trance naprawdę mogą być niebezpieczne? Nawet jeżeli ich tekst nie obraża Boga, ani nie wychwala szatana? Mogą stanowić zagrożenie duchowe?

Odpowiedź:

Widzę w tym zagadnieniu dwa problemy. Po pierwsze intencje twórców. Te gatunki muzyki dość często tworzą ludzie, których intencją jest przeciwstawianie się Bogu. Warto więc zawsze zachowywać czujność. Nie sądzę by od sporadycznego słuchania takiej muzyki coś się mogło w człowieku zmienić. W sensie duchowym znaczy się. Ale jeśli ktoś słucha częściej.... Te gatunki muzyki często powtarzają w kółko tę samą muzyczną frazę. Do tego słucha się ich tak głośno, że czuje się ją we wnętrznościach. Nie wiem czy to swoiste wprowadzanie w trans nie może jakos uzależniać, a przez to być duchowo niebezpieczne. Bo służyć za kanał przemycania treści antychrześcijańskich.

A fascynacja.... Tu problem jest bardziej złożony. I to niezależnie od intencji twórcy. Ot, fascynacja piłką nożną. Może być zagrożeniem duchowym? Nikt raczej tak tego nie widzi.  Ale przecież może być to fascynacja tak wielka, ze człowiek zapomina o Bogu. Albo przynajmniej o zdrowej hierarchii wartości - bliskich, rodzinie czy zasadach moralnych. To ostatnie np. wtedy, gdy człowiek zaczyna uważać, że dla osiągnięcia zwycięstwa każdy chwyt jest dozwolony. Ot takie taktyczne, a brutalne faule. Czy takie postawienie sprawy nie jest zagrożeniem duchowym? Czy nie czyni chrześcijanina gorszym?

I podobnie jest ze słuchaniem muzyki. Może ona stać się dla człowieka swoistym bożkiem. Zwłaszcza gdy do tego dochodzą fascynacje konkretnymi wykonawcami, często przecież nie wzorami życia chrześcijańskiego.

Z tych dwóch względów warto z fascynacją muzyką techno czy trans uważać...

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg