Gość 13.01.2012 14:45

Witam Pana,
mam ostatnio coraz więcej wątpliwości co do kwestii, w których Kościół jest tak bezwględny i nieprzejednany, jak aborcja, in vitro, antykoncepcja, eutanzaja, a zarazem dopuszcza karę śmierci (wiem z własnego doświadczenia, że poszczególni duchowni być może głośno tego nie powiedzą, ale prywatnie są za karą śmierci, a sprzeciwiają się aborcji, gdy np. ciąża jest efektem gwałtu - czyli dziecko jest owocem zła, nie dobra, okrucieństwa i wszystkiego co najohydniejsze).
Ponadto zastanawiam się również dlaczego hierarchowie ograniczją ludzkie sumienia w tej kwestii jaką jest aborcja, skoro nawet, cytując ks. Popiełuszkę, Bóg sumienia ludzkiego nie ogranicza.
A także ostatnio coraz częśćiej zastanawiam się, czy zaprzestając obrządków kościelnych można zachować wiarę i zostać zbawionym. Wiem bowiem, że istnieje kategoria osób, które wierzą w Boga, ale nie w Kościół, rozumiany jako zhierarchizowana instytucja (taką grupą są np. niektórzy komuniści, emblematem których jest sierp i krzyż, a ich doktryną zaś prócz klasycznego marksimu, także teologia wyzwolenia, ale również znane mi osobiście osoby z najbliższego otoczenia).
Zastanawia mnie jeszcze pewna dowolność w znoszeniu i ponownym nakładaniu zobowiązań wynikających z przykazań kościelnych i mam tu n amyśli post. Wiadomo, że Kościół w odpowiednim dla siebie momencie, zazwyczaj, aby nie zrazić do siebie wiernych, ustanawia coś takiego jak dyspensa od niespożywania pokarmów mięsnych, np. gdy Wigilia wypada w piątek lub też gdy w piątek jest jakieś inne doniosłe święto. Czy nie świadczy to o zakłamaniu Kościoła? Skąd ten brak konsekwencji? Czy pokarmy mięsne są aż tak istotne, że trzeba dawać dyspensę od własnych kościelnych przykazań (w Biblii bowiem na temat poszczenia występuje wręcz dezaprobata względem poszczacych obłudników i czy to nie jest aluzja do księży, podobnie jak aluzją do nich nie są słowa, mówiące o tych, którzy zasiadają w pierwszych ławach w swych dostojnych szatach)?
Dlaczego takiej dyspensy nie ma np. w stosunku do aborcji, będącej wynikiem gwałtu? Czy obecny Kościół ma jeszcze cokolwiek wspólnego z Bogiem?
I jeszcze jedno pytanie, dlaczego lekcje religii nie odbywają się w salkach katechetycznych? Czy dlatego, iż księża wówczas nie pobieraliby za to gratyfikacji pieniężnych? A z doświadczenia wiem, że poziom nauki religii w szkołach jest żenująco niski, zwłaszcza na tle nauki w salkach przykościelnych okresu Polski Ludowej...

Dziękuję za odpowiedzi

Odpowiedź:

1. Kościół jest bardzo niechętny karze śmierci, ale ja dopuszcza, gdyż jest elementem samoobrony. Konkretnie społeczeństwa przed wyjątkowo niebezpiecznymi jednostkami. I uczy, że gdy możliwe jest zastosowanie bezkrwawych środków, takie powinny być zastosowane. Jest więc po myśli Kościoła nie karać śmiercią w czasach pokoju, a bardziej dopuszczalne w sytuacji zbrodni popełnionych podczas wojny, gdy istnieje spore niebezpieczeństwo, że winowajca ujdzie kary i będzie dalej dopuszczać się podobnych czynów.

Kościół mówi o karze dla winnych. Poczęte dziecko nie jest w najmniejszym stopniu winne tego, że jego ojciec zgwałcił matkę. Warto też zwrócić uwagę, że gwałciciel w cywilizowanych krajach nie jest skazywany na śmierć. Dlaczego wiec karać śmiercią niewinnego?

2. Hierarchowie nie ograniczają sumienia. Uczą co jest dobre a co złe. Bo człowiek może mieć sumienie źle ukształtowane. Co by Pan powiedział człowiekowi, który twierdziłby, że ludzi o takich poglądach jak Pan/Pani można zabijać?  Mówiłby, że każdy ma prawo kierować się własnym sumieniem?

3. Jak można mówić, ze słucha się Jezusa odrzucając jednocześnie Kościół? Przecież Kościół powstał z Jego woli! To On, najpierw powołał uczniów, on nakazał im spotykać się na sprawowaniu Eucharystii, chrzcić, odpuszczać grzechy. To On zesłał na Apostołów Ducha Świętego, a oni, oświeceni jego łaska, zbudowali pierwsze struktury Kościoła (np. ustanawiając diakonów). Więcej, Jezus identyfikuje się z Kościołem. Prześladowcy Szawłowi powiedział" dlaczego Mnie prześladujesz, a przecież Szaweł prześladował Kościół, nie Jezusa...

4. Kościół dyspensuje od prawa kościelnego. Nie ma władzy dyspensowania od przykazań Bożych. Dyspensa od postu ma sens. Bo nie chodzi o to, by wymagać go nie oglądając się na okoliczności. Przecież już samo prawo przewiduje w sytuacji zderzenia się piątku i kościelnej uroczystości (obchodu o randzie uroczystości) to wtedy post nie obowiązuje...

5. Sprawy finansowe pewnie odegrały ważna rolę w powrocie religii do szkół. Był to jednak też ukłon Kościoła w stronę państwa. Chodziło o to, że Kościół zdecydował się uczestniczyć w trudzie budowania normalnego państwa,  a nie zajęcie pozycji obserwatora...

J.

 

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg