Gość 27.12.2010 19:33

Pochwalony Jezus Chrystus! Weszłam w dyskusję z koleżanką na pewien temat, który wprawdzie bezpośrednio nas nie dotyczy, ale wzbudził rozbieżność zdań w punkcie widzenia tej sprawy. I może skutkować ewentualnym wprowadzeniem w błąd osoby trzeciej.

Czy warunkiem do odbycia ważnej spowiedzi św. jest wyznanie najpierw współmałżonkowi grzechu zdrady, a dopiero później Panu Bogu? Czy spowiedź będzie ważna, gdy ktoś wyspowiada się z tego grzechu, ukrywając ten fakt przed współmałżonkiem?

Jedna osoba uważa iż warunkiem dobrej spowiedzi są: rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy oraz zadośćuczynienie ( naprawa wyrządzonej krzywdy np. skutków oszczerstwa, kradzieży, itd.). Wyznanie grzechów ciężkich to relacja między spowiadającym się a Bogiem. Nie wymaga wyznania takiego grzechu osobie, którą się wprawdzie skrzywdziło, podkopało zaufanie związku, naruszyło przysięgę małżeńską, jednak wyznanie tego nie jest równoznaczne z zadośćuczynieniem, naprawą złego. Przyznanie się do zdrady to kwestia ważna dla uczciwości, szczerości, prawdomówności, oczyszczenia relacji w związku, dla odbudowania zaufania itd. , ale może ona być również powodem rozpadu związku, gdy nie trafi na element przebaczenia ze strony współmałżonka. W takiej sytuacji uczciwe przyznanie się do winy może nawet wywołać więcej szkody ( np. dzieciom w przypadku rozpadu związku ), doprowadzić do rozwodu, który też jest grzechem itd.
Druga osoba uważa, iż bez przyznania się do popełnionej zdrady współmałżonkowi, nie jest możliwe pójście do spowiedzi i jej ważność.

Z góry dziękuję za odpowiedź. Z Bogiem

Odpowiedź:

Nie ma obowiązku wyznawać małżonkowi, ze się go zdradziło. Faktycznie, takie wyznanie może przynieść więcej szkody niż pożytku. Zadośćuczynienie zaś powinno polegać raczej na większej trosce o pielęgnowanie wzajemnych, dobrych relacji, na częstszym ustępowaniu, niż na wyznaniu, ze się go skrzywdziło...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg