Gość 27.08.2010 01:04

Ostatnio byłem z kuzynką i koleżanką na wypadzie do gdańska. Tam, kiedy ja rozmawiałem przez telefon, koleżanka kupiła od jakiejś kobiety 3 wróżby typu papuga wyciąga z pudełka wróżbę. Jako że wiem że wierzenie w wróżby to grzech, więc chciałem tej wróżby w ogóle nie kupować ale nie miałem czasu (a później i odwagi) by ostro zaprotestować. Żeby jednak koleżanka się nie obraziła to szybko przeczytałem wróżbę i tym prędzej się jej pozbyłem. Wróżbę przeczytałem tylko dlatego, by powiedzieć koleżance ''co miałem''. Ja w tą wróżbę wcale nie wierzyłem. Potem miałem wyrzuty sumienia czy jednak mimo tego, że chciałem tego uniknąć nie popełniłem grzechu bałwochwalstwa. Proszę o odpowiedź, i w miarę możliwości proszę by odpowiadający był księdzem (po prostu moim zdaniem księża zazwyczaj mają większą wiedzę na ten temat)

Odpowiedź:

Odpowiadający jednak nie jest księdzem, ale odpowiedź jest z księdzem skonsultowana.

Opisany czyn nie jest grzechem bałwochwalstwa. Raczej zaliczony mógłby zostać do kategorii zaniedbania. Trzeba było jednak zaprotestować. Czasem ludzie (może właśnie ta koleżanka) robią coś z nieświadomości. Albo traktując wróżby (horoskopy, tarot) jako zabawę, nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa, jakie one niosą. Wchodzenie w tą rzeczywistość jest po pierwsze sprzeczne z zawierzeniem Panu Bogu, postawieniem Chrystusa na pierwszym miejscu w swoim życiu - jako Pana i Zbawiciela; po drugie niesie w sobie zagrożenie otwarcia furtki Złemu. I dlatego rzeczywiście jest grzechem. A gdy wiemy, że dana sytuacja jest zła, a pomimo tego w nią brniemy - grzeszymy.

Radzę jeszcze omówić tą sytuację podczas Spowiedzi.

AP

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg