Agnieszka 17.05.2010 16:48

Powracam do swojego pytania z 26.03.
http://www.zapytaj.wiara.pl/?grupa=8&art=1269591540&dzi=0

Dlaczego Odpowiadający widzi w tym okaleczanie się? Przecież nie sprawiłabym sobie przez to żadnego bólu, cierpienia. Wręcz przeciwnie, polepszyłabym jakość swojego życia. Na razie jestem jeszcze nastolatką, więc ewentualnie tego zabiegu dokonałabym w wieku dorosłym, gdybym miała pewność że już nie rosnę i w ogóle, aby nie narażać się na ewentualne powikłania. Poza tym pasjonuję się nauką, z którą zamierzam wiązać swoją przyszłość; moim marzeniem jest udział w kosmicznych ekspedycjach badawczych. Takie ekspedycje przecież trwają długo, a nawet jeśli nie, to nikt ich nie będzie z pewnością dostosowywał do mojego cyklu menstruacyjnego...

W moim przypadku byłby to zabieg analogiczny do wycięcia migdałków czy wyrostka robaczkowego, które i tak nie pełnią żadnej roli- tak, jak u mnie układ rozrodczy. Więc co to za okaleczenie?

Odpowiedź:

Wybacz, ale wszystkich zabiegów o którym piszesz dokonuje się, jeśli organ jest chory. Ani migdałków ani wyrostka nie wycina się bez powodu. No i płodność to sprawa dość poważna. Musiałaby istnieć jakiś istotny powód, by się jej pozbawić. Np. ratowanie życia. bez tego sterylizacja jest okaleczeniem się.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg