Micho 04.02.2009 22:00

Szczęść Boże! Mam dwa pytania, na które chciałbym znać odpowiedzi:
1. Czy mężczyzna i kobieta, którzy otrzymali ślub kościelny, a następnie wzięli rozwód cywilny (nie było unieważnienia ślubu przez Kościół bo nie było ku temu żadnych powodów), jednak po pewnym czasie wrócili do siebie to czy w takiej sytuacji mają znowu wziąć ślub kościelny? Biorąc rozwód, w świetle prawa państwowego nie są już małżeństwem, ale dla Boga i wspólnoty Kościoła dalej małżeństwem sakramentalnym są. Czy mają w takim przypadku wziąć ślub cywilny? Ale przecież ślub cywilny jest chyba związkiem niesakramentalnym, czyli czymś grzesznym? Czy w takim przypadku istnieje coś takiego jak odnowienie przysięgi małżeńskiej w Kościele katolickim, co jednocześnie sprawiłoby że ta para znów stałaby się małżeństwem względem prawa świeckiego? Czy jest to jakoś sprecyzowane w konkordacie między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską?
2. Czy jeżeli jakaś kobieta ma nieślubne dziecko z jakimś mężczyzną to musi wychodzić za niego za mąż? Czy też może zawrzeć sakramentalny związek małżeński z całkiem innym mężczyzną, jeżeli oczywiście zrozumiała swój błąd i żałuje za popełnione cudzołóstwo, no i oczywiście przystąpiła do spowiedzi świętej i będzie się opiekować tym dzieckiem, pozwalając by w jego wychowaniu uczestniczył też biologiczny ojciec? Przecież zmuszanie kogoś do zawarcia ślubu tylko dlatego że ma się z kimś dziecko nie jest raczej dobrym pomysłem. Chociaż z drugiej strony takie "wymuszone" małżeństwo byłoby chyba najlepsze dla tego nieślubnego dziecka, wychowywałoby się w pełnej, choć może nie do końca szczęśliwej rodzinie. Można chyba spojrzeć na to tak, że skoro dwoje ludzi ze sobą współżyje seksualnie to znaczy że mają do siebie zaufanie i coś do siebie czują (nie mówimy tu oczywiście o prostytucji). Jak to właściwie jest?
3. Jeśli dobrze się orientuję, to w czasach PRL państwo nie uznawało ślubu kościelnego. Jeżeli ktoś chciał wziąć ślub kościelny to wręcz musiał najpierw mieć ślub cywilny. Inaczej złamałby prawo. Kościół katolicki uznaje taki ślub cywilny za grzeszny, za związek niesakramentalny. Jednak ówczesne warunki polityczne nie pozwalały na uniknięcie tego grzechu. Czy więc papież ogłosił jakąś dyspensę, na mocy której zawarcie najpierw ślubu państwowego a potem kościelnego nie było grzechem, gdyż nie było w owym czasie innej możliwości?
Dziękuję i pozdrawiam!

Odpowiedź:

1. W świetle prawa kościelnego to małżeństwo cały czas trwa. Nie ma wiec powodu, by jakoś formalnie je odnawiać. A to, że małżonkowie po rozwodzie zawarli nowy ślub tylko cywilny, nie ma już znaczenia. Bo nie jest grzechem wzięcie ślubu cywilnego, ale trwanie w związku niesakramentalnym...

W parafii, jeśli komuś zależy, może poprosić, by umożliwiono mu jakąś uroczystą formę odnowienia przysięgi małżeńskiej. Ale nie ma takiego obowiązku...

2. Do małżeństwa nie można zmusić. Mogę je zawrzeć tylko osoby dobrowolnie podejmujące taką decyzję. Kobieta ma prawo nie wychodzić za ojca swojego dziecka. Zasady wychowania, ewentualnych kontaktów, muszą już jakoś ustalić między sobą. Uwzględniając przede wszystkim dobro dziecka...

3. Nie była potrzebna żadna dyspensa. Kościół szanując prawo państwowe, owszem, błogosławił zazwyczaj te związki, które wcześniej zawarły związek cywilny, jednak nie uważał, jakoby zawarcie takiego związku było grzechem. Tyle że w oczach Kościoła katolicy stają się małżeństwem dopiero wtedy, gdy ślubują sobie wobec kapłana. Tak więc grzechem byłoby tylko, gdyby ktoś zawarł ślub cywilny i korzystał z praw, które daje dopiero ślub w Kościele - zamieszkanie razem, współżycie seksualne. Jeśli to tylko formalne załatwienie sprawy - nie ma najmniejszego grzechu...

J.

więcej »