Dominik 21.08.2008 12:32

Czy to prawda, że grzech ciężki "zabiera wszystko"?Np.: nie można wyprosić dla siebie lub dla innych żadnych łask? Albo ofiarowane cierpienie nic nie daje?
Czy na "powodzenie" modlitwy prośby wpływa to, że mogę modlić się w ciszy, a wybieram z lenistwa inne miejsce?

Czy- i jeżeli tak to jak- wiara za życia jest wynagradzana?

Odpowiedź:

1. Modlitwa zawsze ma sens. Także w stanie grzechu ciężkiego. Przede wszystkim dlatego, że przygotowuje do nawrócenia, zmusza do przemyślenia postępowania wobec tego, którego się prosi. A jej skuteczność zawsze zależy od Boga. To On jest dawcą wszelkich łask...

2. Jeszcze raz: skuteczność modlitwy zależy przede wszystkim od Boga. On daje łaski komu chce i kiedy chce. Człowiek powinien się uczyć wobec Niego szacunku. Nie chodzi o to, by ten szacunek okazywać tylko po to, żeby wysłuchał. Chodzi o szacunek prawdziwy, wynikający ze zrozumienia kim jest Bóg i kim jestem ja, człowiek który Go prosi. Możliwość zwracania się do Niego jest ogromny zaszczytem. Nijak na to ni zasłużyliśmy. On z nazywa nas swoimi dziećmi, bo wierzymy w Chrystusa. Nie dzięki naszym zasługom.

Modlitwa w hałasie nie sprzyja koncentracji. Zgoda na modlenie się w takich warunkach może być (choć nie musi) wyrazem lekceważenia Boga. Czy tak jest w konkretnym przypadku? O to każdy musi już zapytać własnego sumienia...

3. Pan Jezus kiedyś już na Twoje pytanie odpowiedział. Spytał go o to Piotr. Przytoczmy ten fragment Ewangelii(Mt 19, 27-30)

Wtedy Piotr rzekł do Niego: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?. Jezus zaś rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.

J.

więcej »