26.10.2007 16:12

Podczas ostatniej spowiedzi św. pojawiły się u mnie obraźliwe i oszczercze myśli na temat księdza, u którego się spowiadałam. Ponieważ mam problemy ze skrupułami i nie chcę analizować na ile te myśli były chciane, postanowiłam wyznać ten grzech na najbliższej spowiedzi. Mam w związku z tym pytanie, czy wystarczy powiedzieć, że myślami oszczerczymi obraziłam osobę duchowną czy należy dokładnie wyjaśnić okoliczności (tzn. powiedzieć, że myśli dotyczyły spowiednika i pojawiły się w trakcie spowiedzi).
Ostatnio w Internecie znalazłam informację kwestionującą stygmaty Ojca Pio. Z czystej ciekawości zaczęłam czytać. Mam nadzieję, że w niczym nie umniejszyło to mojej wiary w jego świętość (jest jednym z moich "ulubionych"świętych), ale oczywiście skrupuły wyrzucają mi niestosowność takiej lektury.
Czy rzeczywiście słusznie? Szczęść Boże

Odpowiedź:

1. Zdaniem odpowiadającego z niczego się nie musisz spowiadać. Niechciane myśli nie są grzechem. A przecież sam mówisz, ze owe myśli "przyszły" a nie że ich chciałeś, akceptowałeś.

2. Nie ma nic niestosownego w czytaniu artykułów, które kwestionują jakąś opinię Kościoła. Poszukiwanie prawdy nie jest katolikowi zabronione. Powinien tylko zwrócić uwagę na właściwe proporcje i na to, jak owa lektura na niego wpływa. Gdy jest słaby, zupełnie nie radzi sobie z taką argumentacją (a nie tylko trochę sobie nie radzi) trudno mówić o jakimkolwiek grzechu.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg