ula 30.11.2006 17:55

Moje pytanie dotyczy sposobu, w jaki Bóg zbawia człowieka, To, jak rozumiałam to niezwykłe wydarzenie było oparte w dużej mierze na dziełach C.S. Lewisa i długą samodzielną lekturą Pisma Św. Swój sposób rozumienia właśnie takiego, drastycznego, zbawiania zawarła m.in. w dyskusji w portalu (...)

Myślę, że przeczytanie moich wypowiedzi (pod nickiem annariel) ułatwiłoby Panu/Pani odpowiedź na dręczące mnie pytania dotyczące doktryny KK.

Przedstawię po krótce moją opinię.

Podstawą zrozumienia śmierci Jezusa jest nauka o grzechu i o pokucie. Często mamy tendencje do pojmowania grzechu jako czynu, w wyniku którego Bóg się od nas odwraca. Tymczasem grzech to jest odwrócenie się człowieka od Boga. Człowiek może próbować pokutować tzn., próbować znów do Boga wrócić, ale kiedy jest istotą upadłą nigdy nie jest w stanie tego dokonać do końca. Im bardziej jest grzeszny, tym trudniej mu wrócić. Z kolei dla kogoś nieobciążonego żadnym grzechem powrót byłby łatwy.

Jezus jest Bogiem, czyli istotą nieobciążoną grzechem. Dlaczego jednak staje się człowiekiem?
Otóż Bóg nie potrzebuje pokuty, ale przez tą pokute chce przeprowadzić człowieka. Żeby przeprowadzić go przez jego ludzkie codzienne trudy (cierpienie, śmierć, osamotnienie, wyszydzenie, zwątpienie), których Bóg z natury swej nigdy nie doświadcza, sam staje się człowiekiem.

W KK jednak istnieje również dogmat niepokalanego poczęcia NMP. Wg mnie rujnuje on całą logikę chrześcijaństwa. Rodzi on mianowicie nieuchronnie pytanie: dlaczego Bóg zdecydował się na tak dramatyczny krok (śmierć Syna itd.) kiedy mógł sobie (PO PROSTU) "pouwalniać" ludzi z grzechu pierworodnego, jak Maryję?

W efekcie Maryja nie potrzebuje zbawienia (jako niepokalana). Mimo to nazywa Boga swoim zbawcą (Magnificat).....

Bardzo proszę o próbę przedstawienia mi logicznych działań Boga:)względem człowieka, a przede wszystkim Maryi

Odpowiedź:

Twoje rozumowanie zasadniczo jest poprawne. Rzeczywiście, przez grzech to nie Bóg odwraca się od człowieka, ale człowiek od Boga. Chyba też rzeczywiście Bogu posyłajacemu Syna na świat chodziło o to, by dać też człowiekowi przykład dobrego zycia, posłuszeństwa Bogu aż do śmierci. Jest jednak w odkupieńczej śmierci Jezusa jakaś tajemnica, podobnie jak tajemnicą jest, jak grzech rozlał się na wszystkich ludzi skoro tylko prarodzice zgrzeszyli. Do końca nie wiemy dlaczego tak było. Może rzeczywiście chodzi o to, by skłonić człowieka do dobra nie niszcząć jednocześnie ludzkiej wolności... Czyli uleczyć ludzką, skłonną do grzechu naturę...

Najlepiej zawsze zaglądać w takich sprawach do Katechizmu Kościoła Katolickiego: cześć I, artykuł 4, paragraf III-IV (TUTAJ)

W sprawie uwolnienia od grzechu pierworodnego Maryi trzeba jednak przypomnieć jedną, bardzo ważną sprawę. Otóż Bóg uwolnił ją od tego grzechu nie ot tak sobie, ale uprzedzając łaskę wysłużona przez swojego i jej Syna na krzyżu... Maryja otrzymała tę łaskę też dzięki śmierci swojego Syna...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg