Gość 02.12.2023 22:25

Czy długotrwałe i wielokrotne kibicowanie negatywnym i "złym" postaciom fikcyjnym (np. filmowym) i chęć spotkania zła dla dobrych postaci i żeby dobro zostało pokonane, może być grzechem ciężkim?

Odpowiedź:

Trudno na tak zadane pytanie odpowiedzieć. Podobnie jak trudno wyznaczyć granicę, poza którą brak modlitwy staje się grzechem ciężkim. Albo jednoznacznie określić, kiedy staje się nim brak troski o rozwój życia duchowego. Zło takiej czy innej postawy może być tu być tak niewielkie, że w ogóle nie ma o czym mówić. Lekceważenie sprawy może jednak z czasem przynosić zło coraz większe, aż do największego. Ot, w przypadkach o których pisałem, doprowadzić do porzucenia wiary. Kiedy w tej złej postawie braku modlitwy czy braku troski o swoją wiedze religijną zaczął się grzech ciężki? Na chłopski rozum mogło go wcale nie być. Bo człowiek który się stacza w otchłań obojętności religijnej niekoniecznie jest świadom tego, co się dzieje; nie potrafi tego sensownie ocenić, nie potrafi dostrzec ku czemu zmierza. Co nie zmienia faktu, że poniósł wielką szkodę.

Podobnie jest z tą fascynacją różnymi negatywnymi postaciami. To może być chwilowe; po czasie człowiek sam się sobie dziwi. Można jednak w to zło wsiąkać coraz głębiej. Aż przestaje się zauważać, że ma się kompletnie niechrześcijańską hierarchię wartości. I robi się bardzo złe rzeczy nie widząc w tym nic zdrożnego. Na pewno więc, także na etapie fascynacji postaciami z filmów czy gier, trzeba na siebie uważać.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg