Gość 26.09.2016 18:46

1. Przy rozmowie o pewnej osobie powiedziałam coś w stylu, że zdążyła mi już opowiedzieć o wszystkich swoich sąsiadach. Czy tego typu wyolbrzymienie "wszystkich", jeśli opowiedziała o kilku jest oszczerstwem i należy to sprostować, czy lepiej się w tym nie "babrać", bo znowu byłoby to obmawianie tej osoby. Bo z jednej strony to przekłamanie, a z drugiej tą cechę ta osoba posiada, choć może w mniejszym stopniu niż mogło wyniknąć z rozmowy. Czy na spowiedzi wystarczy, że powiem, że obmawiałam kogoś?

2. Wiele lat temu w Boże Ciało szłyśmy z kuzynką do chorej koleżanki w odwiedziny. Ona wzięła z ołtarza przy drodze kwiatki dla niej, nie pamiętam jednego, czy dwa. Ja patrzyłam, czy nikt tego nie widzi. Nie pamiętam też czy dała jej sama od nas, czy wręczyłyśmy po jednym. czy powinnam się z tego wyspowiadać?
3. Jestem prawie rok po spowiedzi generalnej. Wiadomo, że jednym określeniem można wiele sytuacji życiowych opisać, przez to nie wiem dokładnie z czego się spowiadałam a z czego nie i ciągle mnie to męczy. Czy w takiej sytuacji, jeśli sobie coś przypomnę powinnam powiedzieć księdzu przy spowiedzi, jeśli nie jestem pewna czy zrobiłam to wcześniej, czy ewentualnie tylko te grzechy, które uświadomię sobie, że były ciężkie i jestem pewna, że wcześniej nie przyszło mi do głowy, żeby się z tego spowiadać? Przepraszam za tyle szegółów, ale tyle rzeczy zrobiłam w życiu źle, że nie chciałabym już niczym Boga obrazić.

Odpowiedź:

1. Jest oczywiście różnica między "wieloma" a "wszystkimi". Tyle że człowiek, który słyszy wypowiedź bliźniego w stylu, że "wszyscy" to lub tamto albo że ktoś o "wszystkich" coś tam powiedział chyba doskonale zdają sobie sprawy, że to pewna przesada, dopuszczalna w gatunku literackim, jakim jest "skarga na bliźniego". Ot, czy gdyby ktoś powiedział, że jego sąsiad "bez przerwy" głośno słucha muzyki, to należałoby rozumieć, że jest tak 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i 365 dni w roku? Wiadomo, że nie. Że robi to często....

Niepotrzebne złe mówienie o innych jest obmową, owszem. Ale nie wiem czy to było niepotrzebne. Czasem komuś trzeba się wyżalić...

2. Ołtarza przy drodze? Hm... Może kapliczki? Ja bym do sprawy nie wracał. Zwłaszcza że jesteś po spowiedzi generalnej i miałaś do przeszłości już nie wracał. Ale kupiłbym kwiatki i je tam zaniósł.

3. Ja bym się trzymał tego, co powiedział mi wtedy spowiednik. Jeśli wyraźnie powiedział, żeby już w ogóle nie wracać do przeszłości, to koniecznie trzeba tak właśnie postąpić. Jeśli dopuszczał takie powroty do przeszłości, to oczywiście możesz, ale wydaje mi się, że zdecydowanie "tylko te grzechy, które uświadomię sobie, że były ciężkie i jestem pewna, że wcześniej nie przyszło mi do głowy, żeby się z tego spowiadać". Na pewno nie powinnaś wracać do sytuacji, co do których masz wątpliwości...

J.



 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg