Paweł 08.08.2015 13:58

1. Czy metoda zapłodnienia in vitro mogłaby być moralnie uznana gdyby nie było selekcji i zamrażania zarodków tzn. żaden zarodek by podczas niej nie ginął?

2. Czy można zachować piątkową wstrzemięźliwość, wtedy gdy jest dyspensa biskupa (mam na myśli sytuacje, w których nie wypada żadna uroczystość, ani nie jest to oktawa wielkanocna, lecz np. długi weekend). Bo według mnie czasami dyspensa jest z błahych powodów, tylko czy to nie będzie wyraz sprzeciwu wobec Kościoła i podważanie autorytetu biskupów?

Odpowiedź:

1. Nie. Śmierć zarodków jest argumentem najmocniejszym przeciw tej metodzie, ale w sumie nie fundamentalnym. Podstawowy argument to sprzeciw wobec zastępowania prokreacji produkcją...

Zabijanie zarodków to tylko mały, choć istotny fragment urzeczowienia człowieka, jaki niesie z sobą ta metoda. Po pierwsze akt małżeński zastępuje masturbacją, czyli miłość czynem egoistycznym. Pod drugie, otwiera pole do ogromne ilości nadużyć.  Np. stwarza możliwość produkcji człowieka pod konkretne zamówienie, np. zielone oczy blond włosy. To nie byłoby jeszcze tak paskudne, ale przecież można hodować i geniuszów i tępych roboli, prawda? Jest też cała gama problemów związanych z poznaniem ojca, matki, z możliwością ślubu brata z siostrą itd itp.... Wszystkie te zagrożenia opisano w dokumencie Kongregacji Nauki Wiary "Dignitas personae". Zajrzyj koniecznie TUTAJ.

2. Jeśli nie chcesz korzystać z dyspensy, nie musisz. Nie będzie to żaden grzech. Oby wszyscy katolicy tylko w ten sposób okazywali nieposłuszeństwo swoim biskupom, to bylibyśmy społeczeństwem świętych.

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg