Gość 20.05.2015 00:08

Szczęść Boże,
Mam problem z natrętnymi myślami wywołanymi prawdopodobnie przez nerwicę(choruję na nią wiele lat). Od niedawna nachodzą mnie natrętne erotyczne myśli podczas modlitwy. Dzisia jednak miałam taką sytuację (...)

Gdy jednak zorientowałam się, że to jest grzech, to odrzuciłam tę myśl. Czy to był grzech ciężki? Bo w końcu nie chciałam zgrzeszyć. Jak mam w ogóle radzić sobie z tymi myślami? Słyszałam, że najlepiej nie zwracać na nie uwagi, a nawet nie odrzucać, tylko całkowicie ignorować. Problem w tym, że jeżeli nie odrzucę, to będzie mi się wydawało, że jest to równoważne z zaakceptowaniem bluźnierczej myśli.

Odpowiedź:

Wydaje mi się, że to co opisujesz było pokusą, nie grzechem. Nie chciałaś tych myśli, odrzuciłaś je.

Jak sobie radzić...Tak jak piszesz, odsuwać ją od siebie. Myśl może być grzeszna nie wtedy, gdy pojawia się w głowie, ale gdy człowiek sam ją wzbudza albo się nad nią z lubością zatrzymuje, rozkoszuje się nią, w pełni uznaje za swoją. I na pewno odrzucenie natrętnej myśli nie jest jej akceptacją.

Piszesz, że cierpisz na nerwicę. W takiej sytuacji prawdopodobieństw, że niechciane, odrzucane myśli jednak zależą od Ciebie praktycznie nie istnieje. Naprawdę... W ogóle się nie przejmuj tym, że mogłyby być grzechem. Przecież choć dzieją się w Twojej głowie nie są Twoje...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg