_MICHAŁ_ 17.04.2014 08:38

Powiem wprost: jestem zwolennikiem Pana Janusza Korwin Mikke. Popieram wszystkie jego poglądy gospodarcze. Uważam, że państwo w ogóle nie powinno ingerować w gospodarkę, a jego zadanie polega tylko na zapewnieniu bezpieczeństwa (utrzymaniu policji i wojska) oraz prowadzeniu polityki zagranicznej.

Szczególnie jestem przeciwny redystrybucyjnej roli państwa. Jak można zmuszać ludzi, by pomagali innym?! Jezus nie mówił przecież, aby zabierać pieniądze bogatym i rozdawać biednym. Mówił, aby każdy sam pomagał ze swoich dóbr. Dlatego uważam, że jeśli ktoś chce się dzielić z ubogimi, to się podzieli z własnej woli, a jeśli nie - nie można go zmuszać. Skoro jest obowiązek pomagania, to nawet nie jest to dobry uczynek, gdyż nie robimy tego z własnej woli. Wierzę w solidarność społeczną. SPOŁECZNĄ, a nie państwową.

Kolejną rzeczą jest demokracja. Nie jestem demokratą. W Kościele też nie ma demokracji, ponieważ uważa się, że wierni nie są wystarczająco kompetentni by stanowić treść nauki kościoła. Otóż ja uważam, że obywatele również nie są kompetentni o decydowaniu o sprawach państwa. Jak może zwykła babcia decydować o takich sprawach jak wejście Polski do Unii Europejskiej?! To zadanie dla ekonomistów, polityków, dyplomatów!
Jestem również zwolennikiem legalizacji narkotyków. Uważam, że państwo powinno traktować ludzi dorosłych jak ludzi dorosłych. Np. nożem można komuś zrobić krzywdę, ale nie zakazuje się sprzedaży noży. Tak samo złe wykorzystanie różnych substancji może zaszkodzić, ale nie można ich zakazywać. Bo robi się z ludzi dzieci. Państwo nie powinno zakazywać niczego. To samo tyczy się np. dostępu do broni. 500 lat temu nie było pozwolenia na broń. I dzięki temu ludzie obchodzili się z nią rozważnie.

Jestem również za sprawiedliwymi podatkami. SPRAWIEDLIWYMI, czyli NIE liczonymi w procentach od dochodów, gdyż 10% z mniejszej kwoty to mniej niż 10% z większej kwoty. Wg mnie podatki powinny wynosić np. 120 zł miesięcznie od osoby. Bez względu na to czy jest to milioner czy żebrak. Skoro państwo zapewnia wszystkim taką samą opiekę (czyli bezpieczeństwo), to dlaczego podatki miałyby być różne?
Tymczasem w KKK bardzo "chwali się" sprawiedliwość społeczną. Chciałbym tutaj zacytować Pana JKM: "Jeśli sprawiedliwość społeczna jest tym samym co zwykła sprawiedliwość, to po co przymiotnik społeczna? A jeśli jest czymś innym, to znaczy, że jest niesprawiedliwa, ponieważ wszystko co nie jest sprawiedliwe - jest niesprawiedliwe."

No właśnie sprawiedliwość polega na tym, że każdy ma to na co zasługuje. Tymczasem sprawiedliwość społeczna mówi, że każdy powinien mieć tyle samo dobra. Na przykład są 2 osoby: jedna pracowała 1 godz., a druga 3 godz. Wg sprawiedliwości druga powinna mieć teraz 3 razy większą zapłatę niż pierwsza, zaś wg sprawiedliwości społecznej - powinny mieć tyle samo dobra.

Czym jest według KKK sprawiedliwość społeczna? Było też tam powiedziane, że wolny rynek nie zapewnia człowiekowi wszystkich potrzeb. Chciałbym wiedzieć jakich? Na prawdę wierzę, że wolny rynek drastycznie polepszy poziom życia wszystkich ludzi i spowoduje odrodzenie się solidarności i więzi społecznych. Czy Kościół zmusza mnie do bycia socjalistą? Czy głoszenie powyższych poglądów to grzech? Błagam o odpowiedź.
Przecież moralności człowieka nie można ustanowić prawnie... Bóg po to dal nam wolność, byśmy z niej korzystali... Bez pośrednictwa państwa...

Odpowiedź:

Żeby odpowiedzieć na pytanie co KKK rozumie przez sprawiedliwość społeczną trzeba do tegoż Katechizmu Kościoła katolickiego zajrzeć. Jest tam wymiarowi społecznny sprawiedliwości (bo tak należy rozumieć pojęcie "sprawiedliwość społeczna") poświęconych klika punktów.

Przede wszystkim jednak ważny jest tu punkt 2401: "Siódme przykazanie zabrania zabierania lub zatrzymywania niesłusznie dobra bliźniego i wyrządzania bliźniemu krzywdy w jakikolwiek sposób dotyczącej jego dóbr. Nakazuje sprawiedliwość i miłość w zarządzaniu dobrami materialnymi i owocami pracy ludzkiej. Z uwagi na wspólne dobro wymaga ono powszechnego poszanowania przeznaczenia dóbr i prawa do własności prywatnej. Życie chrześcijańskie stara się dobra tego świata ukierunkować na Boga i miłość braterską".

Zwróciłbym uwagę na ową "zasadę powszechnego przeznaczenia dóbr" i '"prawo własności". Między tymi dwoma postulatami należy szukac odpowiedzi na pytanie o to, co w kwestii działalności gospodarczej jest sprawiedliwe... Warto tez dodać, żew teologii moralnej, która stanowi podstawę katolickiej nauki społecznej, mówimy o sprawiedliwości wymiennej (dotyczy transakcji), rozdzielczej (rozdzielająca przywileje i ciężary). Wszystkiego tego nie da się mówiąc o sprawiedliwości społecznej pominąć...

Działalności gospodarczej i sprawiedliwości społecznej są poświęcone punkty 2426 - 2436 katechizmu. Jest tam mowa o pracy ludzkiej, inicjatywie gospodarczej, o odpowiedzialności państwa, przedsiębiorstwa, dostępie do pracy, bezrobociu, słusznym wynagrodzeniu, prawie do strajku... Zdaje się, ze problem głównie w tym, że pojęciem Katolicka nauka społeczna posługują się mnóstwo różnych ludzi, którzy zupełnie jej nie znając na nią się powołują. Jedni próbują nią usprawiedliwić swoje roszczeniowe podejście do pracodawcy, inni wieszają na niej psy przypisując jej owe pomysły nie znających jej. Stąd owe kpiarskie wypowiedzi w stylu pan Korwina-Mikke. Widac nie zauważył, ze pojęcie sprawiedliwość społeczna to podkreślenie konieczności sprawiedliwego ułożenia stosunków społecznych. Ale już kpi...

Od razu powiem, że w dzisiejszej sytuacji Polski jestem orędownikiem zwiększenia wolności gospodarczej. Tyle że pomysły skrajnego liberalizmu są nie do pogodzenia ze sprawiedliwością.

Dajmy dajmy na to taki przykład: woda. Na czyjejś ziemi (legalnie posiadanej) znajduje się jedyne źródło, z którego mogliby korzystać ludzie mieszkający w całej okolicy. Czy właścicielowi owej ziemi wolno odmówić innym prawa do korzystania z tej wody albo żądać za to korzystanie bardzo wysokich opłat? Niejeden skrajny liberał powiedziałby pewnie, że wolno, bo to jego. Sęk w tym, że jest jego tylko na mocy pewnej umowy, która dała mu ową ziemię w posiadanie. Kupił ja na mocy prawa obowiązującego w danym kraju. Albo dostał. Jego własność chroni państwo, które pozwoliło mu mieć tę ziemię. I to państwo chroni go wojskiem i policją przed zbójami, którzy chcieliby mu jego własność zabrać. Ale skoro to państwo go chroni, on powinien za tę ochronę płacić. W tym konkretnym przypadku rozsądnym podzieleniem się wodą, która jest na jego terenie.

Oczywiście może skazać na śmierć z pragnienia swoich współobywateli. Tylko niech się nie dziwi, ze ci współobywatele w takim wypadku, skoro on nie troszczy się o życie innych, też przestanie się troszczyć o jego życie.

Tak często wybuchają różne rewolucje. Doprowadza do nich egoizm jednostek tak zapatrzonych w swoje rzekome prawa, ze nie dostrzegający potrzeb innych. Nie jest prawdą, ze wolny rynek wszystko dobrze ureguluje. Wolny rynek to często bezwględne prawo silniejszego... Tak jest tylko w pobożnych życzeniach liberałów. Bo ci silniejsi często wymuszają na państwie różne przywileje, przez które inni w sporze z nimi nie maja szans. No i maja pieniądze, żeby wymóc respektowanie ich zachcianek nawet jeśli nie maja prawa....

Dlatego tak ważne jest, by prawo państwowe chroniło bez wyjątku wszystkich. Niekoniecznie regulacjami w gospodarce. Ale na pewno ustalajac sprawiedliwe reguły gry społecznej...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg