Gość 06.12.2010 11:05

Witam. Od kilku lat jestem oczerniana przez rodzinę, mówią o mnie nieprawdę, szargają moje imię. Dowiaduję się o tym od innych ludzi, którzy niejednokrotnie uwierzyli w rozsiewane plotki na mój temat. Długo starałam się to znosić, przyjmowałam z pokorą, mając na uwadze stan zdrowia osoby która min mnie oczernia, doszłam nawet do wniosku że osoby te starają się mnie sprowokować bym powiedziała cos niestosownego i tym jeszcze bardziej dała pretekst do dalszych oskarżeń. Ostatnio, niestety dałam się sprowokować, i zapytałam wprost dlaczego tak robią co oczywiściwe zaprzeczyli i zmieszali mnie z błotem- to tylko pogorszyło sytuację między nami, doszło do awantury. Nie czuję się winna, bo nic nie zrobiłam i nie powiedziałam co byłoby nieprawdą, a forma kłótni wyniknęła tylko z tego że chciałam się jakoś bronić.

Stąd moje pytanie- jak zachować się w takiej sytuacji- nie mam za co przepraszać, to ja zostałam oszkalowana wśród rodziny i znajomych, dodam że normalna rozmowa nie wchodzi w grę bo oni wszyscy poprostu mnie zakrzyczą, a ja nie mam takiej siły przebicia aby dojsc do głosu. Źle się z tym czuję, ostatnio nie przystąpiłam z tego powodu do komunii św, chociaż nie wiem czy słusznie.Czy moge w takiej sytuacji- jesteśmy ze sobą skłóceni - przystępować do komunii bo nie wiem naprawdę jak dotrzeć do nich by zaprzestali swojego oczerniania i pogodzili się .Czekam na odpowiedź.

Odpowiedź:

 Święty Paweł zachęcał, bodaj w liście do Rzymian, by żyć w zgodzie z wszystkimi ludźmi "o ile to możliwe", "o ile to od nas zależy". Skoro jesteś oczerniana, a winny nie chce zaprzestać, to trudno, żebyś udawała, ze nic się nie dzieje.

Sytuacja wygląda jak wygląda i nie masz na to specjalnie wpływu. Więc jeśli sprawy tak się mają jak piszesz, spokojnie możesz przystępować do Komunii. Bo trudno mówić o jakimkolwiek grzechu, zwłaszcza już ciężkim...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg