Gość 13.11.2010 15:16

Pracuje w banku. pewnego dnia przyszła kobieta z napisanym na karteczce numerem konta aby spłacić kredyt męża. Zobaczyłam ,że kredyt jest wypowiedziany( tzn. z powodu nieterminowych spłat bank zerwał umowę i trzeba spłacić całość kwoty). Zobaczyłam to i powiedziałam "kredyt jest wypowiedziany" ale miałam wątpliwości czy powinnam jej powiedzieć , bo kredyt jest na jej męża nie na nią , więc tajemnica bankowa. Zapytałam jaką kwotę chce wpłacić , a ona na to, że tak aby było na bieżąco, czyli bez zaległości. Wiedziałm ,że to niemożliwe , powiedziałam , więc ,że przyjmijmy wysokość raty. Powiedziałam też , aby przekazała meżowi aby skontaktował sie z bankiem , bo coś jest nie tak z kredytem, trzeba wyjaśnić. wpłacona kwota przez ta panią uregulowała tylko częśc odsetek karnych.
Zapytałam potem koleżankę , czy mogłam powiedziec tej kobiecie o zaległości jesli ona wyrażała zgodę na ten kredyt. Bardziej doświadczona koleżanka powiedziała ,że tak. Żałowalam więc ,że wczesniej sie nie dopytałam koleżanki, wtedy może ta kobieta nie wpłacałaby tych pieniędzy ,które i tak pokryły tylko częśc odsetek karnych.
Zadzwoniłam do tej pani i powiedziałam jej o tym, o tej spłacie ona nie ma do mnie zadnych pretensji. Na razie w ogóle nic nie wpłacają.
Wiem przecież , że nie ukradłam tych pieniędzy , że to ich zobowiązanie. jednak o tym czsem myślę tzn. czy powinnam za to jakoś zdośćuczynić?

Przepraszam za tak rozległe rozpisanie i bedę bardzo wdzięczna za odpowiedź.

Odpowiedź:

Nie widać najmniejszego powodu, dla którego miałabyś za coś zadośćuczynić. Bankowi? Owej kobiecie? Nie bardzo jest za co... I szczerze mówiąc grzechu też tu nie widać. Przecież to raczej było tak, że nie bardzo wiedziałaś jak postąpić, a potem wszystko się wyjaśniło. Nie ma tu chęci popełnienia zła, skrzywdzenia kogoś...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg