pytajnik 12.03.2008 21:40

Wg kodeksu prawa kanonicznego obietnica dana Bogu to ślub, którego złamanie jest grzechem cięzkim. I teraz mam pytanie. Mówiłem Bogu, że jesli będę chciał coś przysiądz Bogu albo obiecać to zapisze to w zeszycie, powtórze wyraźnie całym zdaniem.

I teraz mam pytania czy takim ślubem była:
1. Sytuacja kiedy w euforii po Komunii powiedziałem Bogu w myslach, że "już nie będe się na niego (chodziło o człowieka który mnie irytował) gniewał" - powiedzialem to myśląć, że nie jest to obietnica ale potem po kilku minutach pomyslałem ze taka pewność to jest chyba obietnica i powiedziałem Bogu, że tylko to postanawiam a nie obiecuje.
2. Sytuacja kiedy w myslach mówie "obiecuje" ale bez intencji obiecywania a jedynie "tak o" - wiem, że to trochę dziwne ale nie chciałem niczego obiecywać a ten głupi pomysł realizowałem tylko przez 2-4 sekundy - potem Bogu powiedziałem, że nie chcę przecież niczego obiecywać. Nie pamiętam już czego dotyczyła ta niby obietnica.

Zaznacze, że często mam natręctwa myslowe: bluźniercze i czasem właśnie te dotyczące przysiąg, obietnic (stąd ta moja inicjatywa ze prawdziwe przysięgi zapisze itp.)

Odpowiedź:

Choć ślub jest obietnicą, nie każda obietnica jest zaraz ślubem. Jeśli powiedziałeś Bogu, że obiecujesz być lepszy, a potem Ci sie nie uda, to nie jest to złamanie ślubu. Nawet gdybyś nie miał natręctw, tak należałoby do sprawy podejść. Tym bardziej w Twojej sytuacji.

U Ciebie jest jeszcze jedno: ze względu na swój stan wzbudziłeś przed Bogiem intencję, ze ewentualnym ślubem jest tylko to, co zapiszesz w zeszycie i powtórzysz całym zdaniem. Na pewno więc Twoje myśli nie zostały przez Boga potraktowane jako ślub. Przecież on zna Twój stan, wie jak to z Tobą jest. I na pewno nie jest kimś takim, kto chce "złapać" człowieka na pochopnym ślubie, by potem tym mocniej go karać za niewypełnienie go...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg