Gość 21.06.2015 23:54

Czy grzechem jest to, że wpadam na pomysł i mam intencję, ochotę, że: „o, kliknę sobie tu w tego linka, bo podejrzewam, mam nadzieję, że przeniesie mnie to do strony gdzie będzie łechcąca erotyka”. Albo w wyszukiwarce jakby siebie samego oszukuję, że tylko wpiszę hasło, a przecież intencja jest by znaleźć to co wyskoczy i się erotycznie pożądliwie napawać. Więc stąd pytanie, czy sam taki pomysł, intencja, zamiar, że: „o, kliknę sobie w tego oto linka”, podświadomie licząc że wyskoczy to co łechce, ale teraz uwaga – nie wyskoczy mi nic, bo się okaże że akurat choć podejrzewałem i liczyłem że po kliknięci w linka będzie erotyka, to jednak jej nie było. Czy w takim wypadku sama ta intencja, i zamiar już są grzechem, nawet jeśli los, Bóg sprawił, że na szczęście nic pod tym linkiem się nie kryło? Przyznam że zdarzało mi się chcieć szukać erotyki, zdjęć, filmów i klikałem linka mając jakby nadzieję, że tam będzie to co podnieci, ale okazywało się że nic tam nie było na szczęście, i zaprzestawałem już tego, ale mimo że nic nie znalazłem i się opamiętałem, to czułem się źle i nie wiedziałem czy to był grzech ciężki czy lekki, czy w ogóle grzech, ale czułem ferment, że moja wola była zła, że chciałem tego złego, tej marności, tego co sprzeciwia się miłości, a fart sprawił, lub Bóg, że nic nie znalazłem. Jak na to patrzeć? Grzech?

Odpowiedź:

Musisz zacząć od uczciwości wobec samego siebie. A czy to co opisujesz to grzech? Nie wiem. Zalezy od tego, jak wielka była szansa na znalezienie erotyki. Jeśli np. wchodzisz na Wikipedią prawdopodobieństwo takie właściwie nie istnieje. Podobnie jeśli wchodzi na inne znane sobie strony, na których erotyki zazwyczaj nie ma. Ale wszystko to potraktowałby, raczej w kategoriach pokusy, a nie grzechu....

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg