Gość 23.01.2015 23:14

Szczesc Boze! Juz dluzszy czas nosze sie z zamiarem napisania z prosba o radę.. Mam 32 lata i pol roku spotykam sie z facetem o rok młodszym.

(...)

Spotykalismy sie ostatnio co dwa dni i w weekendy, ale ze mam w tym tygodniu wiecej obowiazkow z powodu imprezy rodzinnej nie moglam do niego jechac tylko ewentualnie krotkie spotkanie w miescie to stwierdzil ze skoro jestem zmeczona to po co mi on, przeszkadza mi tylko... I ze dla mnie wazniejsza jest rodzina, a on szuka wolnej kobiety, nie zajetej... I jaka zakochana kobieta nie chce spac ze swoim facetem...Deklaruje mi niby pomoc ale w czym skoro w domu praca go parzy? Dzis postawil mi ultimatum albo powazny zwiazek albo koniec i nie zgodzi sie na zadne odstepstwa bo to znak ze nie traktuje go powaznie. I mam czas do jutra by sie zastanowic. Chore? Prosze o pomoc.

Odpowiedź:

Zdaje się, że już może być  za późno na te moja radę... Ale napiszę...

Podziwiam Twoje trzeźwe spojrzenie na sprawy. Realizm, który z jednej strony każe Ci wiele wybaczyć ukochanemu, a z drugiej każe widzieć, ze straszny z niego dzieciuch. W całej tej długiej opowieści najbardziej uderzyło mnie to, co powiedział na końcu. To ultimatum: albo poważny związek albo koniec. Nie wiem, może zmienił zdanie, ale to strasznie głupie. On nie widzi, że Ty bardzo poważnie podchodzisz do związku? To Ty przecież wiesz, że bycie z kimś nie oznacza ucieczki od reszty rodziny, że bycie z kimś to też obowiązki. No i że będąc  z kimś nie oznacza bycia zabawka w jego ręku. A jemu co się wydaje? Przecież on Cię szantażuje. To a być poważne podejście do związku? Ręce opadają...

Co bym poradził... Jeśli jeszcze jesteście razem... Wydaje mi się, że powinnaś mu powiedzieć, ze bardzo chcesz poważnego związku. Poważnego czyli takiego, w którym on zrozumie że masz mamę, dom na głowie. Że życie razem nie polega tylko na zabawie, ale w 99% na pracy. Czasem uciążliwej i męczącej....

Powodzenia....

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg