Skrzydlata 16.04.2014 17:44

Witam!
Mam pytanie odnośnie Ewangelii, ale nie tylko tych uznanych ale także apokryfów.

Dlaczego tak się stało, że ktoś kiedyś w kościele zadecydował, że ta, ta i tamta Ewangelia są poważane przez kościół, a inne nie? Rozumiem, że może to, o czym mowa w ewangelii Judasza albo Marii Magdaleny nie do końca może pasować kościołowi, jednak nie da się ukryć, że te pisma pochodzą mniej więcej z tego samego okresu. Na jakiej podstawie można w ogóle stwierdzić, że jedni pisząc mówili prawdę, a inni kłamali? Czy nie bierze się pod uwagę tego, że Judasz czy Maria Magdalena mogli wiedzieć coś więcej niż pozostali ewangeliści?

Przyznam, że denerwuje mnie myśl o tym, że ludzie dawniej w pewien sposób "opracowali" naszą religię i wykorzystali do tego wizerunek Jezusa, który może nie do końca chciał, żeby właśnie tak to wyglądało. Jedno odrzucili, inne przyjęli, a coś sami dopowiedzieli i obawiam się, że tak to może wyglądać, bo po 2000 lat nikt nie jest w stanie stwierdzić jaka była prawda.
Z drugiej strony wiara to wiara, czyli opieramy się na tym co nie udowodnione, a jedynie oparte na pewnych faktach i przez nas zawierzone.

Chciałabym się jeszcze odnieść do kwestii ostatnio często poruszanej w pytaniach tu na forum, a propos zwiększenia praw dla rozwodników.
Uważam, że na pewno nie powinno się znosić pewnych zakazów dla rozwodników w całości. Są jednak takie przypadki, jak przypadek mamy mojego narzeczonego. Całe życie była to kobieta wierząca, pochodząca z religijnej rodziny i nie wyobraża sobie życia bez kościoła i Boga. Dlaczego takiej kobiecie, której jedyną winą jest to, że zakochała się w rozwodniku (ale nie rozbiła małżeństwa) kościół również mówi "nie chcemy cię"? Bo ja to tak odbieram, jakby kościół tak właśnie mówił, zakazując jej korzystania z sakramentów. I na nic się zdaje to, że razem z mężem chodzą do kościoła, na wiele nabożeństw i nie robią tego na pokaz, a jedynie z własnej potrzeby wiary. I nieraz miałam ochotę powiedzieć im, by dali sobie spokój, bo kościół ich nie chce. Wiem, nie tak powinnam myśleć, ale tak to właśnie wygląda. Oni jednak ciągle wierzą. Być może nawet wierzą, że coś się w podejściu kościoła zmieni...

Proszę o odniesienie się do moich rozterek
Pozdrawiam

Odpowiedź:

1. Mniej więcej z tego samego okresu? Wolne żarty. Z jakieś 200 lat później. Na pewno Ewangelii Judasza nie napisał Judasz. Kiedy, skoro zaraz po zdradzie się powiesił?

Musze chyba wytłumaczyć raz jeszcze, jak powstawał kanon ksiąg Nowego testamentu, zwłaszcza Ewangelii. Choć to wiedza znana z każdego podręcznika biblistyki. Otóż nie jest tak, że najpierw była księga, potem był Kościół. Było dokładnie odwrotnie. Najpierw był Kościół, potem księga. Ewangelia najpierw była przekazywana ustnie. Opowiadano ją.  Spisywać zaczęto, gdy zaczynało brakować świadków tamtych wydarzeń. Dwie napisali sami Apostołowie (lub ich bliscy uczniowie) Mateusza i Jana. Kolejna Marek, zawsze blisko z Kościołem jerozolimskim. No i ostatnia św. Łukasz, uczeń Pawła. Ale poznał apostołów.

I te księgi, jako swoiste relikwie, było przechowywane we wspólnotach, w których powstały. Uważa się, że Marka w środowisku rzymskim (do Rzymian czy szerzej pogan pisał), Mateusza w środowisku Żydów (do nich pisał, co widać po sposobie ujęcia tematu). A później tymi księgami zaczęto się wymieniać. Tłumaczono je teę na inne języki. I tak stopniowo te cztery zostały przyjęte przez cały ówczesny Kościół.

Czy pozostałe wyrzucono bez namysłu? Niektóre pewnie tak. Nad częścią ten i ów pewnie się zastanawiali. W czym problem? Otóż najprawdopodobniej były trzy kryteria przyjęcia którejś z Ewangelii za kanoniczną:

a) zgodność z tradycja ustną.
b) pochodzenie prawdziwe lub domniemane od jakiegoś znanego, wiarygodnego autora
c) autorytet lokalnego Kościoła, który poświadczał takie jej pochodzenie.

I właściwie obyło się bez większych dyskusji. Których nie zabrakło przy dyskusji nad innymi księgami Nowego Testamentu. Na Wschodzie do IV wieku mocno zastanawiano się nad kanonicznościa Apokalipsy, a na Zachodzie Listu do Hebrajczyków. W końcu pisarze kościelni (różne autorytety) przyjęły kanon, jaki znamy dziś. Choć zdaje się są Kościoły, które mają go ciut poszerzony.. Nie jestem jednak teraz pewien, czy dotyczyło to tylko ksiąg Starego, czy i Nowego Testamentu... Ot, takie Didache albo Pasterz Hermasa tez pretendowały do bycia Pismem... Ale w sprawie Ewangelii zgodę osiągnięto bardzo szybko.

Dlaczego pozostałe odrzucono? Z różnych względów. Jedne ze względu na marną jakoś podawanego materiału. Wyraźnie zaspokajały ludzką ciekawość odnośnie do rzeczy, których nie ujęto w pozostałych. Np co robił Jezus, jak miał lat 13. Ale były też ewangelie, które fałszowały tradycje ustną. Powoływali się na nie różni heretycy. Zazwyczaj spod znaku gnozy. Mówili "prosze, my tez mamy powazne księgi". Tyle że nie były poważne. Nikt o nich wcześniej nie słyszał, a ich autorstwo było wątpliwe...

Więcej zobacz w artykule W barwnym świecie apokryfów

Czyli... nikt niczego nie "opracowywał". Od samego początku starano się przekazać to, czego uczył Chrystus. Oczywiście pewne dostosowania są nie do uniknięcia, ale sens nauczania Jezusa został zachowany. Broniono się natomiast przed fałszywkami...

2. Jezus uczył, że kto bierze rozwodnika, popełnia cudzołóstwo. Zobacz np. do 10 rozdziału Ewangelii Marka...

J.
 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg